A jest jedno [miasto], które pachnie nawet z włoska, bo morwami; to Wadowice! – miasteczko, w którym chodziłem do normalki i do pierwszych gimnazjalnych… Okolice miasta bezwzględnie piękniejsze od okolic Neapolu czy Sztokholmu, tylko mniej reklamowane i przez to mniej znane w Europie.
Adolf Nowaczyński (1938)
Adolf Nowaczyński był jednym z najbardziej znanych piór Młodej Polski, a później II Rzeczypospolitej. Pióro to słynęło z ostrości i intelektualnych przewag, ale spod niego powstały nie tylko cięte felietony, ale także subtelne eseje, cenione biografie, czytane powieści i wciąż wystawiane dramaty teatralne. Był Nowaczyński enfent terrible swojej epoki, ale miał też wielki wkład w jej życie literackie i kulturalne.
Nowaczyńscy i Kotlarczykowie
Urodził się w małopolskim Pogórzu, gdzie jego ojciec był sędzią sądu powiatowego. I chociaż wielokrotnie się przeprowadzał, mieszkał m.in. w Krakowie, Monachium i Warszawie, to właśnie z tymi okolicami czuł się związany najbardziej. Wyjątkowo traktował przede wszystkim Wadowice, które odegrało ważną rolę w jego życiu i edukacji.
Familia Nowaczyńskich przeniosła się do Wadowic pod koniec 1882 r., gdyż sędzia Nowaczyński podjął pracę w tamtejszym sądzie obwodowym. Zamieszkali w kamienicy adwokata Andrzej Marekowskiego, powstańca styczniowego. Z budynkiem tym związane były losy nie tylko Nowaczyńskich, ale także m.in. Stefana Kotlarczyka (1874-1931), lokalnego animatora kultury, oraz jego syna Mieczysława (1908-1978), założyciela i dyrektora Teatru Rapsodycznego w Krakowie, którego bliskim współpracownikiem był później Karol Wojtyła.
W roku szkolnym 1883/1884 Adolf Nowaczyński rozpoczął naukę w szkole normalnej (podstawowej) mieszczącej się przy wadowickim Rynku, a w 1885 roku został zapisany do CK Gimnazjum w Wadowicach (obecnym liceum im. Marcina Wadowity).
Cuda i cudeńka
O krainie swej młodości pisał tak: „Kraik jest z tym chyba wszyscy się zgadzają, nie tylko przepiękny, ale nawet śliczny, a może i najładniejszy na świecie całym… Ludzie tam, jak to ludzie, trafiają się i lepsze, i bywają gorsze oraz wcale antypatyczne, ale mury, ale góry, ale wsie, ale miasteczka, ale lasy i gaje, pola, ogrody, rzeki i rzeczki, szosy, gościńce, kościółki, klasztorki, ratusze, magistraty, nawet karczmy przydrożne, to wszystko same cuda i cudeńka”.
Szczególne cenił sobie miejsce urodzenia, Podgórze, dziś dzielnicę Krakowa, ale pisał przecież: „Wadowice jeszcze śliczniejsze od Podgórza. Wszystkie domy, domki i dworki w ogrodach i ogródkach. Mieszkaliśmy, oczywiście, blisko sądu, w domu mecenasa Andrzeja Marekowskiego (tak, tak), który nadto stale chadzał w czarnym żupanie (sic!). Przed domem skwer wspaniały, za domem ogród, gimnazjum otoczone ogrodem…”.
Pachnie z włoska
W takim to otoczeniu wychowywał się Adolf Nowaczyński, a kilka dekad po nim młody Karol Wojtyła. O tym drugim i jego późniejszych watykańskich losach nie sposób nie pomyśleć czytając kolejny fragment z Nowaczyńskiego: „A jest jedno [miasto], które pachnie nawet z włoska, bo morwami; to Wadowice!” (Adolf Nowaczyński, Słowa, słowa, słowa, Warszawa 1938). Czy to odwołanie do Włoch nie brzmi nieco profetycznie?
Materiał został opracowany m.in. na podstawie artykułów Piotra Kosmali «To nie jest wojna dla starych ludzi» («Polska Zbrojna. Historia» 2023, nr 27) oraz Andrzeja Boguni-Paczyńskiego «Adolf Nowaczyński. Satyryk z Podgórza» («Małopolska» 2019, nr 21).
ADOLF NOWACZYŃSKI (1876- 1944) był polskim pisarzem, dramaturgiem, satyrykiem i poetą, a także publicystą, eseistą i krytykiem literackim. Urodził się w rodzinie syna radcy sądu apelacyjnego. Studiował w Uniwersytecie Jagiellońskim na Wydziale Prawa oraz literaturę na Wydziale Filozoficznym. Jego pierwsze kontakty z literaturą nastąpiły już w gimnazjum, gdzie zorganizował pierwszy w Galicji wieczór dla uczczenia Juliusza Słowackiego. Około roku 1895 związał się z Kołem Literackim spotykającym się w krakowskiej kawiarni Lesisza, blisko współpracował z krakowskim „Życiem”. Po skandalu wywołanym w restauracji Rosenstocka, gdzie w dzień zabójstwa cesarzowej austriackiej Elżbiety 10 września 1898 r. wzniósł okrzyk „Vive l’anarchie!”, musiał wyjechać na ponad rok do Monachium.Wrócił do Krakowa w 1900 r. z zaawansowaną gruźlicą. Wyleczył się dzięki pobytowi w Meranie (dwukrotnie – zimą 1900/1901 i 1901/1902) oraz w Zakopanem. Tam zetknął się z jednym ze swych duchowych wzorców – bratem Albertem Chmielowskim, później ogłoszonym błogosławionym i świętym przez Jana Pawła II (Nowaczyński poświęcił bratu Albertowi książkę Najpiękniejszy człowiek mego Pokolenia z 1920 r.). Jako dramaturg debiutował na scenie krakowskiej w 1902 r., podczas wieczoru jubileuszowego Marii Konopnickiej, przeróbką jej noweli Miłosierdzie gminy. W 1904 r. przeprowadził się do Warszawy, ale nie zerwał kontaktów z Krakowem, pojawiając się na premierach swoich sztuk i współpracując z kabaretem artystów Zielony Balonik. Po rozpoczęciu światowej wojny znalazł się w 1. Pułku I Brygady Legionów. W Polsce niepodległej Nowaczyński prowadził wiele kampanii prasowych, zwalczając swoich przeciwników nie przebierając w słowach. Często znajdował się w samym centrum wydarzeń politycznych, np. w 1920 r. jako pierwszy przedarł się na Kowieńszczyznę, udając niemowę (!). Był także obecny podczas rozmów Józefa Piłsudskiego z prezydentem Stanisławem Wojciechowskim na Moście Poniatowskiego podczas zamachu majowego w 1926 r. Wskutek artykułów skierowanych przeciw Piłsudskiemu i jego obozowi był trzykrotnie ciężko pobity (w r. 1927, 1929 i 1931), w ostatnim przypadku stracił oko. 17 września 1938 r. został aresztowany przez NKWD, po czym wypuszczony przedostał się do Lwowa. Powrócił do Warszawy w październiku 1939 r., gdzie włączył się w prace Rady Głównej Opiekuńczej, wraz z Władysławem Zyglarskim i Ferdynandem Goetlem tworzył tzw. „grubą trójkę” Komitetu Pomocy dla głodujących pisarzy. Publikował w prasie podziemnej. Był dwukrotnie aresztowany i osadzony na Pawiaku, uwolniono go dzięki interwencji Władysława Studnickiego. Ostatnie tygodnie życia spędził w Milanówku, zmarł w szpitalu św. Rocha w Warszawie 3 lipca 1944 r.