Przejdź do głównej zawartości strony

Dziękuję za zaproszenie do udziału w tej konferencji. Żałuję, że moja praca w Rzymie w tych dniach uniemożliwia mi osobiste dołączenie do was. Moje wystąpienie na zakończenie konferencji daje mi możliwość podsumowania pontyfikatu Jana Pawła II, odnosząc się do wielu kwestii, które dzisiaj zostały już omówione bardziej szczegółowo.

Kościół katolicki w 1978 r.

Aby zrozumieć niezwykłe osiągnięcia papieża Jana Pawła II podczas jego imponującego pontyfikatu trwającego ponad ćwierć wieku, należy cofnąć się o krok i przypomnieć sobie obraz Kościoła katolickiego w 1978 r.

Sobór Watykański II nie został „przetrawiony”. Dwie sprzeczne interpretacje Soboru podzieliły Kościół: jedna interpretacja (którą Joseph Ratzinger nazwał później „hermeneutyką nieciągłości”) „odczytała” Sobór jako zaproszenie do ponownego wymyślenia Kościoła zarówno doktrynalnie, jak i duszpastersko, podczas gdy druga interpretacja („hermeneutyka reformy w ciągłości z tradycją” Ratzingera) starała się znaleźć skuteczny wyraz duszpasterski. Ta fundamentalna niezgoda co do celów Soboru Watykańskiego II doprowadziła do teologicznej i dyscyplinarnej wojny domowej, która z kolei doprowadziła do rozpadu wspólnoty kościelnej, czego najbardziej skrajnym przykładem był powszechny sprzeciw wobec autorytatywnego nauczania i sprzeciw wobec władzy kościelnej, który nastąpił po opublikowaniu encykliki Humanae Vitae papieża Pawła VI z 1968 r.

Przyjęcie Soboru dodatkowo utrudniły dwa kulturowe tsunami: rewolucja seksualna, którą częściowo umożliwiła pigułka antykoncepcyjna, oraz atak na wszelkie ugruntowane autorytety, który w Europie Zachodniej zapamiętano po prostu jako „rok 1968”. Wydawało się, że w następstwie tych ogromnych wstrząsów kulturowych Kościół ma niewiele lub nic do powiedzenia na temat rozpadu rodziny, nowego feminizmu, ataku zradykalizowanej lewicy na porządek cywilny i demokrację, a także gwałtownego przyspieszenia sekularyzacji w historycznie chrześcijańskich krajach.

W międzyczasie watykańska Ostpolitik nie zdołała złagodzić intensywnej presji politycznej wywieranej na Kościół za żelazną kurtyną; w niektórych przypadkach Ostpolitik tylko pogorszyła sytuację, demoralizując katolickich duchownych i świeckich, którzy chcieli stanowczo bronić wolności religijnej i innych podstawowych swobód obywatelskich. Jednocześnie sama Stolica Apostolska znalazła się pod silną infiltracją tajnych służb wywiadowczych Układu Warszawskiego, co jeszcze bardziej skomplikowało wysiłki zmierzające do osiągnięcia tego, co architekt Ostpolitik, abp Agostino Casaroli, określił jako modus non moriendi dla Kościoła w Europie Środkowej.

Lata bezpośrednio po Soborze Watykańskim II upłynęły pod znakiem ogromnych odejść z kapłaństwa – największych od czasów XVI-wiecznej reformacji; szybkiej sekularyzacji samorozumienia i sposobu życia wielu instytutów życia konsekrowanego; teologicznej i politycznej radykalizacji Towarzystwa Jezusowego i innych katolickich elit instytucjonalnych; oraz nasilenia się nadużyć seksualnych ze strony duchowieństwa (zjawisko nieudokumentowane w tamtym czasie, ale wyraźnie widoczne w badaniach statystycznych przeprowadzonych po 2002 r.).

Wszystko to doprowadziło do licznych form kościelnej demoralizacji. Brakowało ewangelicznej energii płynącej ze światowego Kościoła w wielu jego sektorach. Katolicyzm wydawał się mieć niewielką lub żadną zdolność do kształtowania stosunków światowych w tym delikatnym momencie historii ludzkości.

Kościół przemieniony

W ciągu 9 665 dni, od 16 października 1978 r. do 2 kwietnia 2005 r., Jan Paweł II zmierzył się, a w wielu przypadkach odwrócił, ten posoborowy dryf w kierunku kościelnej niespójności i katolickiej nieistotności na arenie światowej.

Proces ten rozpoczął się 22 października 1978 r., podczas mszy publicznie inaugurującej pontyfikat. Znaczenie tego dnia i zawarte w nim wezwanie do wiary i chrześcijańskiego świadectwa – „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” – najlepiej uchwycił francuski dziennikarz André Frossard, który napisał: „To nie jest papież z Polski. To jest papież z Galilei”.

Przez następne dwadzieścia sześć i pół roku ten „papież z Galilei”, ten apostoł XXI wieku, który przyjął wielkie posłannictwo Mateusza: „Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody” – i wezwał 1,2 miliarda katolików do stania się uczniami-misjonarzami, zapoczątkował Kościół trzeciego tysiąclecia: Kościół tego, co nazwał „Nową Ewangelizacją”, w którym instytucje kościelne chronione i strzeżone przez Kościół kontrreformacyjny zostaną przekształcone w platformy misyjne. W ten sposób Jan Paweł II zakończył przemianę, która rozpoczęła się, gdy papież Leon XIII (1878-1903) wzywał Kościół do zaangażowania się we współczesny świat po to, by go nawrócić.

Magna Carta tej ” Nowej Ewangelizacji” była encyklika Redemptoris Missio z 1990 r., w której Jan Paweł II przypomniał nam, że Kościół nie sprawuje misji, tak jakby „misja” była jedną z wielu rzeczy, które Kościół robi. Nie, Kościół jest misją; a każdy ochrzczony jest misjonarzem; zaś „terytorium misyjne” jest wszędzie.

Ta „Wielka Strategia” Nowej Ewangelizacji informowała praktycznie o każdej teologicznej i duszpasterskiej inicjatywie tego pontyfikatu.

Jan Paweł II rozumiał, że okrucieństwa XX wieku – dwie wojny światowe, trzy systemy totalitarne, oceany krwi, całe sterty trupów, Holokaust, GUŁAG, ukraiński Hołodomor i największe prześladowania Kościoła w historii – zniszczyły moralną i duchową tkankę ludzkości. Modląc się do Bożego Miłosierdzia, Jan Paweł II zaoferował światu lekarstwo na jego ból.

Jan Paweł II rozumiał, że rewolucja seksualna nie doprowadziła do zwiększenia ludzkiego szczęścia, ale do większego cierpienia, ponieważ rewolucja seksualna była bezpośrednim atakiem na biblijne rozumienie osoby ludzkiej. Jego Teologia Ciała była pomysłową i skuteczną odpowiedzią na to wyzwanie. A tam, gdzie teologia ciała weszła w duszpasterską strukturę życia katolickiego, przekształciła katechetykę, przygotowanie do małżeństwa i posługę Kościoła wobec osób doświadczających pociągu do osób tej samej płci i dysforii płciowej.

Ustanowienie Instytutu Jana Pawła II ds. Małżeństwa i Rodziny na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim – i powiązanych z nim ośrodków na całym świecie – było kolejną inicjatywą mającą na celu odnowienie zdolności Kościoła do reagowania na ogromne przemiany kulturowe zachodzące na świecie i ich wpływ na najbardziej podstawowe relacje międzyludzkie. Instytuty te, a także encyklika Veritatis Splendor z 1993 r., doprowadziły w ciągu ostatnich czterech dekad do renesansu katolickiej teologii moralnej, która ożywia praktykę duszpasterską żywych części Kościoła na całym świecie.

W 1978 r., w momencie wyboru Jana Pawła II, wielu ludzi Kościoła uważało, że młodzi ludzie doby późnej nowoczesności nie są w stanie usłyszeć ewangelicznego wezwania do nawrócenia. Jan Paweł II nie zgadzał się z tym i pomimo znacznego sceptycyzmu zainicjował Światowe Dni Młodzieży, które stały się ważnym wydarzeniem w globalnym życiu katolickim i inspiracją dla wielu nowych i żywych inicjatyw duszpasterskich.

Jan Paweł II był wielkim reformatorem katolickiego kapłaństwa. Heroiczny model posługi kapłańskiej, którym sam żył, inspirowany przykładami kard. Adama Stefana Sapiehy i o. Maksymiliana Marii Kolbego, z kolei zainspirował dwa pokolenia kapłanów w Kościele na całym świecie – i, jak to ujął jeden z amerykańskich kardynałów, uczynił z Jana Pawła II największego „reżysera powołań” w historii. Adhortacja apostolska Pastores dabo vobis z 1992 r. dała Kościołowi światowemu plan reformy seminariów; a tam, gdzie jej nauczanie potraktowano naprawdę poważnie, seminaria rozkwitają. Reformy kanonicznych procedur postępowania z księżmi molestującymi seksualnie, które ustanowił Jan Paweł II, pozostają istotną częścią trwającej reformy kapłaństwa.

Konsekrowane życie zakonne zaoferowało światu alternatywę dla materialistycznych koncepcji ludzkiego szczęścia i dobrobytu. Adhortacja apostolska Vita Consecrata z 1996 r. przyspieszyła proces tworzenia autentycznej formy instytutów życia konsekrowanego, a te, które postępowały zgodnie z jej nauczaniem, nadal się rozwijają; ich przykład stanowi kolejny ważny wkład w Nową Ewangelizację.

W Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium Sobór Watykański II nauczał, że świętość nie jest sprawą wyłącznie sanktuarium Kościoła; wręcz przeciwnie, każda ochrzczona osoba jest powołana do świętości, której częścią jest uświęcanie świata. Adhortacja apostolska Jana Pawła II z 1987 r., Christifideles laici, pozostaje wzorem dla prężnie rozwijających się świeckich apostolatów, które dziś pracują nad realizacją wezwania papieża w Redemptoris Missio, aby świeccy katolicy byli głównymi agentami ewangelizacji w świecie polityki, ekonomii i kultury.

Jest też Kościół w Afryce. Jan Paweł II zwracał baczną uwagę na Kościół afrykański, pielęgnował go podczas dziesięciu wizyt duszpasterskich oraz wprowadził afrykańskich duchownych na wysokie stanowiska w centralnej administracji Kościoła. To, że Afryka jest dziś największym obszarem wzrostu Kościoła na świecie, jest w dużej mierze zasługą Jana Pawła II.

Wielki Jubileusz Roku 2000 należy również rozumieć w kategoriach odnowy Kościoła przez Jana Pawła II. Jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do pielgrzymki Jana Pawła II do Ziemi Świętej w marcu 2000 r. Spędzając tydzień na wędrówce tam, gdzie chodził Jezus i pierwsi chrześcijańscy uczniowie, Jan Paweł II przypominał Kościołowi, że chrześcijaństwo nie jest ani bajką, ani świętym mitem. Chrześcijaństwo zaczęło się, gdy prawdziwi mężczyźni i kobiety – którzy żyli w prawdziwych miejscach, które można dziś zobaczyć i dotknąć – zostali tak przemienieni przez spotkanie z tym, którego po raz pierwszy poznali jako wędrownego rabina Jezusa z Nazaretu, i którego, po tym, co początkowo uznali za absolutną porażkę, spotkali na nowo jako Zmartwychwstałego Pana Jezusa Chrystusa, że oni i ich następcy wyruszyli i nawracali (przez następne dwa i pół wieku) świat, który historycy szacują obecnie na około jedną trzecią do połowy całego basenu Morza Śródziemnego.

Przypominając o tym Kościołowi podczas Wielkiego Jubileuszu, ale przede wszystkim krocząc tam, gdzie kroczył Pan Jezus, Jan Paweł II w pewnym sensie dopełnił swojej autorytatywnej interpretacji Soboru Watykańskiego II: Soboru, podczas którego Jan XXIII chciał ponownie skierować uwagę Kościoła na Chrystusa. Przez dwie dekady po Soborze Kościół często skupiał się na sobie. Transformacja Kościoła, nad którą tak ciężko pracował Jan Paweł II poprzez różne inicjatywy, o których tutaj wspomniano, miała w swoim sercu ponowne skoncentrowanie się na Chrystusie – i głoszenie, że Jezus Chrystus jest Światłem Narodów.

Zmiana biegu historii

Jeżeli 22 października 1978 r. był początkiem chrystocentrycznej odnowy Kościoła katolickiego przez Jana Pawła II, to jego pierwsza pielgrzymka do Polski w dniach 2-10 czerwca 1979 r. oznaczała powrót Kościoła katolickiego jako głównego aktora w dramacie współczesnej historii.

Moja książka z 1992 r. The Final Revolution. The Resistance Church & the Collapse of Communism, jako pierwsza w języku angielskim – a być może także w innych językach – dowodziła, że papież i Kościół byli kluczowymi postaciami w tym, co znamy jako rewolucję 1989 r. i upadek europejskiego komunizmu. Analiza zawarta w książce spotkała się wówczas z pewnym sceptycyzmem. Ale w ciągu półtorej dekady od jej publikacji, czołowy amerykański historyk zimnej wojny, John Lewis Gaddis z Uniwersytetu Yale, napisał, że początek końca europejskiego komunizmu nastąpił, gdy Jan Paweł II wysiadł z samolotu na lotnisku w Warszawie 2 czerwca 1979 r. To, że Jan Paweł II był kluczową postacią w dramacie rewolucji 1989 r. – a być może nawet kluczową postacią – jest obecnie powszechnie uznane.

To, co być może nie jest tak dobrze rozumiane, to sposób, w jaki Jan Paweł II zrobił to, co zrobił, i co to oznacza dla naszego zrozumienia dynamiki historii.

W ciągu tych Dziewięciu-Dni-Czerwca-1979, Papież wzniecił rewolucję sumienia, która umożliwiła późniejszą rewolucję polityczną bez użycia przemocy. A rozpalił tę rewolucję sumienia, przekazując Polakom prawdę o nich samych, o ich historii, a przede wszystkim o ich kulturze. Posiądźcie tę kulturę – mówił – posiądźcie prawdę o sobie jako narodzie ukształtowanym przez odrębną historię, w której wiara chrześcijańska odegrała znaczącą rolę – a w końcu znajdziecie narzędzia kulturowego i duchowego oporu, z którymi tępa materialna siła komunizmu nie może się równać.

Zasiewając to, co x. Józef Tischner nazwał później „lasem rozbudzonych sumień”, Jan Paweł II dokonał szczególnego rodzaju transformacji społecznej i politycznej, która nie tylko zrzuciła z Polski jarzmo komunistycznych rządów; obalił on zarówno jakobiński pogląd na historię (historia jest rywalizacją o władzę, rozumianą jako moja zdolność do narzucenia wam mojej woli), jak i marksistowski pogląd na historię (historia jest produktem ubocznym bezosobowych sił ekonomicznych). Jakobiński sposób postrzegania historii w połączeniu z marksistowskim doprowadził do powstania leninowskiego totalitaryzmu, który jednak został pokonany przez kulturowe spojrzenie Jana Pawła II na historię: to kultura jest siłą napędową historii w długim okresie.

W Centesimus Annus, najbardziej dojrzałej encyklice społecznej Jana Pawła II, wydanej w 1991 r., autor zastosował to zorientowane na kulturę spojrzenie na historię w odniesieniu do przyszłych perspektyw wolnego społeczeństwa w postzimnowojennym świecie, nauczając, że instytucje i mechanizmy wolności politycznej i gospodarczej będą funkcjonować prawidłowo tylko wtedy, gdy będą wspierane przez żywą publiczną kulturę moralną zakorzenioną w prawdzie o osobie ludzkiej i zdolną do rozwijania cnoty solidarności: cnoty współodczuwania i wzajemnej odpowiedzialności pośród wszystkich członków społeczeństwa.

A zatem „światowy” wpływ Jana Pawła II należy rozumieć jako heroiczną próbę wypracowania szlachetniejszego humanizmu w XXI wieku i w trzecim tysiącleciu.

Na skutek swoich studiów filozoficznych (które pokazały mu, że projekt humanistyczny rozpada się w formy zsekularyzowanego i autoreferencyjnego solipsyzmu) oraz doświadczenia duszpasterskiego (które pokazało mu, jak to zaabsorbowanie sobą ma szkodliwy wpływ na indywidualne życie, intymne relacje międzyludzkie i samo społeczeństwo), Karol Wojtyła był od dawna zaniepokojony tym, w jakim stanie znajduje się wielki projekt zachodniego humanizmu.

Tak więc młody biskup Wojtyła w swoim wystąpieniu przed watykańską komisją przygotowującą program Soboru Watykańskiego II zasugerował, aby Sobór zajął się wspomnianym kryzysem humanizmu, koncentrując się na Chrystusie jako tym, który objawia zarówno prawdę o Bogu, jak i prawdę o naszym człowieczeństwie. Podobnie w swoim głównym dziele filozoficznym, Osoba i czyn, Wojtyła pragnął wyrwać ów humanistyczny projekt z pułapki samouwielbienia, wykazując, że istnieją w nas obiektywne prawdy moralne, prawdy, które ujawniają się poprzez uważną analizę i które, przeżywane, przyczyniają się do indywidualnego rozkwitu człowieka i solidarności społecznej.

Wojtyła wniósł do papiestwa tę nieustającą troskę o zachodni projekt humanistyczny, co było w pełni widoczne podczas jego całego pontyfikatu.

Tak więc w encyklice z 1998 r. na temat wiary i rozumu, Fides & Ratio, Jan Paweł wykazał wzajemną współzależność tych dwóch atrybutów w pełni ludzkiej osoby, nauczając, że wiara utrzymuje rozum otwarty na szersze horyzonty doświadczenia a docelowo na poznanie i wiedzę, podczas gdy rozum pomaga oczyścić wiarę z przesądów. Albo, jak ujął to w encyklice, wiara i rozum są dwoma skrzydłami, na których duch ludzki wznosi się do kontemplacji prawdy – i tylko w prawdzie jesteśmy prawdziwie wolni.

Zrewitalizowany i uszlachetniony humanizm wymagał również nowego dialogu między religią a nauką: kolejny aspekt jego determinacji, by uleczyć wyrwę między wiarą a rozumem. Ponowne zbadanie przez Papieża sprawy Galileusza było jednym z przykładów jego wysiłków, aby przenieść religię i naukę poza dawne antypatie; podobnie jak jego ciągły osobisty dialog z naukowcami, z którymi wielokrotnie spotykał się w letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo.

Starania Jana Pawła II, aby otworzyć nowy poziom dialogu między chrześcijanami i Żydami, odzwierciedlały również tę determinację w budowaniu szlachetniejszego humanizmu: świat potrzebował świadectwa dwóch narodów Biblii o prawdach dotyczących niezbywalnej godności osoby ludzkiej objawionej przez Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba i Jezusa. Świadectwo to może być wspólnym świadectwem tylko wtedy, gdy te dwa narody zademonstrują możliwość prawdziwego dialogu międzyreligijnego, który wykracza poza bolączki historii.

W obu tych inicjatywach Jan Paweł II starał się pokazać prawdziwe znaczenie „tolerancji”, która nie polega na ignorowaniu różnic, ale raczej na angażowaniu różnic poprzez więź uprzejmości opartą na wzajemnym szacunku dla „innego” jako współposzukiwacza prawdy.

Pisząc Osobę i czyn, Karol Wojtyła przedstawił swój projekt francuskiemu teologowi Henriemu de Lubac jako odpowiedź na „miażdżenie” osoby ludzkiej w czasach późnej nowoczesności. Jego wysiłki na rzecz budowania globalnej kultury życia i jego opór wobec ingerencji tego, co nazwalibyśmy „kulturą śmierci”, która znalazła wyraz w aborcji i eutanazji, były odpowiedzią na owo „miażdżenie”, podobnie jak jego wyzwanie rzucone komunizmowi. Encyklika Evangelium Vitae z 1995 r. może być zatem rozumiana jako inna forma „encykliki społecznej”, uzupełniająca analizę wolnego społeczeństwa w Centesimus Annus poprzez nauczanie, że demokracje, które definiują obiektywne krzywdy moralne jako „prawa”, ryzykują niespójność, która ostatecznie podważy demokratyczną samorządność. Tak więc globalny ruch pro-life, tak jak go rozumiał, był zarówno ruchem społecznym w obronie najsłabszych i najbardziej bezbronnych ludzkich stworzeń, jak i niezbędnym czynnikiem odnawiającym moralne i kulturowe podstawy demokratycznej polityki. Wspieranie pro-life w imieniu nienarodzonych, ciężko upośledzonych i ciężko chorych było kwestią „rozszerzonej solidarności” – i kolejną deską ratunku na platformie odnowionego i uszlachetnionego humanizmu.

Trudne decyzje

 Byłem oficjalnym świadkiem w sprawie beatyfikacji/kanonizacji Jana Pawła II i nie sądzę, jakobym naruszył „papieską tajemnicę”, którą przysięgałem uszanować, mówiąc, że podobnie jak inni świadkowie, zostałem poproszony o ocenę życia Jana Pawła II przez pryzmat cnót: cnót teologicznych wiary, nadziei i miłości oraz cnót kardynalnych roztropności, sprawiedliwości, odwagi i umiarkowania.

To postawiło mnie przed niezwykle interesującym pytaniem: Co to znaczy żyć heroicznie cnotą roztropności (ponieważ heroiczne praktykowanie cnót jest jedną z miar świętości w rozumieniu Kościoła)? Gdy się nad tym zastanawiałem, wydawało mi się, że heroiczna praktyka roztropności nie może oznaczać, że każda decyzja papieża była słuszna. To niemożliwe. Papieże popełniają błędy, nawet święci papieże. Dlatego doszedłem do wniosku, że heroiczne praktykowanie cnoty roztropności przez papieża oznacza, że podejmował on swoje decyzje po odpowiedniej refleksji, zasięgając rady innych, ale przede wszystkim „bez strachu i bez faworyzowania” – decyzje były podejmowane bez obawy o to, co mogą oznaczać z punktu widzenia krytyki (lub gorzej); decyzje były podejmowane w oparciu o meritum sprawy, a nie po to, by komuś się przypodobać z jakiegoś ukrytego powodu.

W ten sposób, jak ja to rozumiem, Jan Paweł II stawiał czoła najtrudniejszym wyzwaniom stojącym przed Kościołem w jego czasach i tak też podejmował decyzje dotyczące tych wyzwań.

Często mówi się, że Jan Paweł II nie był zdolnym, praktycznym menedżerem ani dobrym administratorem. Myślę, że nie jest to do końca słuszne. Prawdą jest, że nie był „mikrozarządcą”, jak jego poprzednik, Paweł VI. Ale jeśli znakiem rozpoznawczym dobrego administratora jest wyznaczanie dużych celów i cierpliwa praca nad ich osiągnięciem, to zapis osiągnięć, który właśnie nakreśliłem i który ta konferencja szczegółowo przeanalizowała, sugeruje, że Jan Paweł II był doskonałym administratorem spraw Kościoła.

Nie wymuszał decyzji, zanim nadszedł odpowiedni czas. Był cierpliwy i skupiał się na długoterminowych celach. Ufał własnemu osądowi, ale był otwarty na opinie innych. Miał wystarczającą samoświadomość, by wiedzieć, że są mężczyźni i kobiety, którzy wiedzą więcej o niektórych sprawach niż on, i korzystał z ich rad. Nie myślał o papiestwie na wzór carskiej autokracji; wiedział, że jest sługą katolickiej tradycji, a nie jej panem.

Jeśli chodzi o tych, którzy „czytają” jego pontyfikat przez pryzmat tego, co teraz wiemy o takich ludziach jak Marcial Maciel i Theodore McCarrick, powiedzmy to: Maciel i McCarrick byli psychopatami; psychopaci oszukują ludzi, nawet świętych. Sugerowanie, że Jan Paweł II wiedział o ciężkich grzechach i przestępstwach tych ludzi i zignorował je, jest niczym innym jak oszczerstwem. Jest również nie do pomyślenia dla każdego, kto znał Karola Wojtyłę, że kiedykolwiek tolerowałby wykorzystywanie seksualne kogokolwiek, a zwłaszcza młodych ludzi. Kiedy Jan Paweł II powiedział do amerykańskiego episkopatu podczas amerykańskiego kryzysu nadużyć w 2002 r.: „Nie ma miejsca w kapłaństwie i w życiu zakonnym dla tych, którzy krzywdzą młodych”, wyrażał przekonanie, którym żył przez całe życie, zarówno jako arcybiskup Krakowa, jak i biskup Rzymu.

Nie ma czegoś takiego jak „doskonały papież”. Doskonałość nie jest standardem, według którego mierzymy papieską wielkość: standardem jest wierność Chrystusowi i niestrudzone świadectwo Chrystusowej prawdy. I z powodu tego standardu wielu z nas mówi, nie bez powodu, o „Papieżu Świętym Janie Pawle Wielkim”.

George Weigel

Referat został wygłoszony podczas międzynarodowej konferencji «Papież światu. 45-lecie pontyfikatu Jana Pawła II», która 17 października 2023 r. odbyła się w Warszawie. Organizatorem było Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.