Przejdź do głównej zawartości strony

W środowisku polskich wspinaczy, natychmiast powstała anegdota, jak to podczas wyimaginowanego spotkania Wanda Rutkiewicz mówi do Karola Wojtyły: „Ty jedziesz zdobyć Watykan, a ja Mount Everest”. W rzeczywistości spotkali się kilka miesięcy później, w czerwcu 1979 r., podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, w rezydencji arcybiskupów krakowskich przy Franciszkańskiej 3 w Krakowie.

Papież niemal biegł z wyciągniętymi rękami ku himalaistce, a kiedy już był blisko, ona runęła przed nim na kolana. Jan Paweł II uchwycił ją pod łokcie, pomógł się podnieść i powiedział: „Pani Wando, ludzie gór witają się stojąc”.  Potem zaś wypowiedział pamiętne słowa: „Dobry Bóg sprawił, iż nam obojgu tego samego dnia udało się wejść tak wysoko”.

Wanda Rutkiewicz podarowała Ojcu Świętego kamyk z Mount Everestu, który obecnie znajduje się w Ośrodku Studium i Dokumentacji Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie.

Tych sławnych Polaków połączyła też data 13 maja, dla obojga tragiczna. Tego dnia 1981 r. na placu św. Piotra w Rzymie Jan Paweł II omal nie zginął z rąk tureckiego zamachowca. Natomiast 13 maja 1992 r. Wandę Rutkiewicz widziano ostatni raz, na wysokości 8300 m., na stokach Kanczendzongi, trzeciego co do wysokości szczytu Ziemi. Ta góra w Himalajach miała być dziewiątym ośmiotysięcznikiem zdobytym przez Rutkiewicz.

Po latach okazało się, że jej wyczyn z 16 października 1978 r. inspirował polskich himalaistów, którzy dokonali historycznego osiągnięcia zdobywając po raz pierwszy Mount Everest zimą. Na Dachu Świata stanęli Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki. Tym samym Polacy otworzyli nową epokę w dziejach himalaizmu. Była to wówczas sensacja na miarę światową, bo wejścia dokonali himalaiści, którzy mogli tylko pomarzyć o sprzęcie, jaki mieli do dyspozycji ich zachodni koledzy. Polacy ze względu na brak dewiz musieli sobie radzić sami i przy pomocy przyjaciół. Mieli na sobie kurtki ortalionowe uszyte domowym sposobem, buty korkowe na 5 centymetrowym koturnie, niewygodne podczas wspinaczki, a Wielicki nosił okulary spawalnicze.

Podczas odwiedzin Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego przed sześcioma laty, Krzysztof Wielicki opowiadał, że kierownik wyprawy Andrzej Zawada dopingował kolegów słowami: „Chłopaki, nie możecie nie wejść, skoro Wanda zdobyła szczyt 16 października 1978 r.”.

Na szczycie góry zdobywcy zostawili obok polskiej flagi różaniec od Jana Pawła II, który dostali od kapelana wyprawy, x. Stanisława Kardasza. Położyli również krzyżyk upamiętniający Staszka Latałłę, niezapomnianego Franciszka Retmana z Iluminacji Krzysztofa Zanussiego. Ekipę prosiła o to matka Latałły, który zginął w 1974 r. atakując Lhotse.

Andrzej Zawada o wyczynie, oprócz rodzin, jako pierwszego poinformował papieża. Wywołało to wściekłość władz PRL i stało się przyczyną, że pierwszy sekretarz KC PZPR, Edward Gierek, nie pogratulował zdobywcom. Papież bardzo ucieszył się sukcesem rodaków i jeszcze tego samego dnia wystosował list adresowany do kierownika wyprawy. Napisał w nim m.in.: „Życzę panu Andrzejowi Zawadzie i wszystkim uczestnikom w wyprawy dalszych sukcesów w tym wspaniałym sporcie, który tak bardzo ujawnia królewskość człowieka, jego zdolność poznawczą i wolę panowania nad światem stworzonym. Niech ten sport, wymagający tak wielkiej siły ducha, stanie się wspaniałą szkołą życia, rozwijająca w Was wszystkie wartości ludzkie i otwierającą pełen horyzonty powołania człowieka”.

Człowiek gór docenił ludzi gór.

Grzegorz Polak, Mt 5,14