Najmilsze Dzieci moje!
Podczas Credo wszyscy przyklękliśmy na słowa: „A Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami”. A Słowo Ciałem się stało… Jest to tak wielka tajemnica, że zginają się przed nią nasze kolana. Ojciec Niebieski okrył swego Syna ciałem, aby Bóg, chodzący po ziemi w ludzkim ciele, nauczył człowieka żyć po Bożemu. Od tej chwili człowieczeństwo, już raz wyniesione przez Boga w raju w akcie stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boże, zostało powtórnie wyniesione na niezwykłe wyżyny.
Żłobek betlejemski, kryjący tajemnicę wyniesionego człowieczeństwa, skierowuje uwagę naszą ku Życiu, ku Dziecięciu. Życie jest Światłością ludzi. Życie, nie śmierć! W stajence betlejemskiej upatrujemy nadzieję w Dziecięciu. W Nim widzimy nadzieję Rodziny, Narodu, Państwa i Kościoła.
Uroczystość Bożego Narodzenia ma głębokie znaczenie teologiczne. Ale ma również olbrzymie znaczenie humanistyczne. To jest radość Boga i człowieka! Tyle prawd wyznajemy w Credo, ale na jedną przyklękamy: „Słowo Ciałem się stało”. Na tę jedną prawdę zginają się kolana wszystkich, od papieża począwszy.
Uroczystość Narodzenia Bożego Dziecięcia ma olbrzymie znaczenie także dla nas i dla Stolicy. Jeśli Stolica niedawno w gruzy zamieniona, a dziś dźwigająca się ku nowemu życiu ma się utrzymać i rozrastać, musi zginać kolana przed każdym rodzącym się dziecięciem.
Statystyka wykazuje, że ze wszystkich miast polskich najmniej rodzi się dzieci w Warszawie… A przecież to jest miasto, które ma tak wielkie ambicje, które potrzebuje najwięcej rąk do pracy, aby mogło powstać i żyć!
Zdarzył się niedawno znamienny wypadek. Do kliniki położniczej wnoszono kobietę, aby pozbawić ją życia, które się w niej rozwijało. Ale nie można się było przedostać przez ogromne zaspy śniegu. Zabrakło w Warszawie rąk do usuwania śniegu. A jednak niesiono do kliniki kobietę, aby nie została matką, aby nie przysporzyła Stolicy i Narodowi jeszcze jednych rąk, jeszcze jednych dłoni, które by się kiedyś wyciągnęły w posłudze ku człowiekowi.
To jest jakiś powszechny obłęd! Jakiś samobójczy szał!
Dziś przy żłóbku, w obliczu Matki z Dziecięciem, wobec rodzącego się Życia, które jest Światłością ludzi, musimy wołać: Obudźcie się, otrzeźwiejcie! Wyzwólcie się z obłędu! To jest obłęd samobójczy!
Kościół podnosi potężny głos w obronie życia Polaków. I tego głosu nie obniży! Będzie wołał coraz głośniej, coraz potężniej, coraz nieustępliwiej: Otrzeźwiejcie! Aby ziemia nasza nie stała się krainą Herodów i herodowych zbrodni!
Pasterz tej Stolicy woła dziś do was, woła do Stolicy i Diecezji, woła do całego Narodu: obudźcie się! Ratujcie życie! Wszak tu chodzi o życie Narodu! Zginajcie kolana przed każdym rodzącym się życiem, przed każdym dziecięciem, wy, rodzice, lekarze i pielęgniarki, wy, rządzący dziś Narodem, wszyscy, od góry do dołu, którym powierzona jest straż życia w Narodzie, którzy macie prowadzić go ku życiu, nie ku śmierci i zagładzie! Uczcie się obyczajów ludzkich, betlejemskich, nie herodowych. Szanujcie życie!
Św. Grzegorz Wielki w homilii przeznaczonej na uroczystość Bożego Narodzenia upomina kaznodziejów, aby mówili krótko ze względu na łaskę trzech Mszy, które każde dziś odprawia. Dlatego mówię krótko ale dobitnie! Czasami krótkie słowa są potężniejsze i wyrazistsze.
Najmilsze Dzieci moje! Ludu Stolicy! Wołam do was krótko i wyraźnie. Chcę, abyście mój głos wszyscy posłyszeli: OTRZEŹWIEJCIE !
„A Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami”. I mieszka nadal między nami — w rodzinach katolickich i w Narodzie ochrzczonym, który zbliża się do swego Tysiąclecia.
Nasze krótkie wołanie niech będzie dla was tym mocniejsze: Otrzeźwiejcie! Obudźcie się! „Życie jest Światłością ludzi!”. Nie śmierć, lecz życie!
Amen.
+ Stefan kardynał Wyszyński, Prymas Polski
Archikatedra św. Jana, 25 grudnia 1959 r.