NOWOCZESNE KUSZENIE
[…] Ludzie ułatwiają sobie życie takimi oto zastępczymi terminami, które usiłują przedstawić w barwach możliwie ponętnych, nieszkodliwych. Mówią na przykład: Cóż może zaszkodzić światu ekonomia konsumpcyjna? Co może zaszkodzić światu totalistyczne dążenie ludzi czy narodów? Czy może zaszkodzić światu tak zwany pluralizm, który tak przecież ułatwia życie.
Przyglądamy się Chrystusowi, który ciągle walczy z szatanem, nie wczoraj, nie dziś, ale do końca świata. I przyglądamy się Kościołowi, który toczy tę samą walkę. Zdarzenie zapisane w Ewangelii jest zdarzeniem historycznym, ale w dalekiej perspektywie jest dziejowym schematem, który ciągle się powtarza i nieustannie nakłada się na zmienne dzieje niespokojnego ludzkiego życia. Jak w teatrze: wynoszą kulisy, ale aktorzy zostają. Niekiedy te kulisy bardziej nas uwodzą i urzekają aniżeli ci, którzy grają na scenie. Ludzie zapominają niekiedy o tym, jak Chrystus walczył z szatanem, pozostaje im tylko wygodna sceneria życia konsumpcyjnego o zapędach totalistycznego posiadania i władania, pozostaje im strona „kaszy intelektualnej”, umysłowej, którą nazywa się dziś tak ponętnie pluralizmem, aby ułatwić człowiekowi prześlizgnięcie się przez życie.
Szatan otrzymał pozwolenie, aby doświadczać Syna Człowieczego, ale nic nie wskórał i odszedł. Pozostał nie tylko fakt ewangeliczny, pozostał schemat. Szatan podchodzi na tle zmiennych kulisów dziejowych w różnych retuszach do ludzi. Podchodzi i do nas. I dziś jesteśmy kuszeni. Podchodzi i kusi Boży świat, ludzi Kościoła, biskupów, kapłanów. Jak w magazynach stary towar okrywa się nową etykietą i wystawia na sprzedaż, tak i w życiu codziennym istnieją te same pokusy co dawniej, lecz inaczej ukryte, inaczej nazwane. Są to slogany, przed którymi człowiek nie zawsze zdoła się obronić. W wymiarze naszych możliwości i zainteresowań, w tej czy w innej formie zawsze może się do nas przyczepić wygodnictwo życiowe, potęga władania czy posiadania. To co nazywamy tak uroczo, zda się niewinnie: zmysł własnościowy — za wszelką cenę, przerzuca się niekiedy z mnóstwa rozpraszających nas rzeczy na nasz styl życiowy, jakim jest ład serca i myśli.
A jednak poprzez to wszystko my, słudzy Boga Żywego, musimy się przebić i to odważnie. Słabość współczesnego świata polega na tym, że mało jest ludzi odważnych, a nawet wtedy, gdy ktoś walczy, chowa się z pola widzenia. Ongiś walczono odważniej. Jak opisywał Gilbert Keith Chesterton w swojej książce Kula i krzyż — krzyżowały się miecze dwóch, stojących odważnie, ujawniających swoją sprawność i inne zalety. Dzisiaj walczący chowa się za tysiące kilometrów, jak najdalej od wroga, od przeciwnika, od drugiej strony. Chce go znienacka ugodzić, podstępnie. Odwaga i sprawność ustąpiły miejsca sprytowi, podstępowi. To samo dostrzegamy w myśleniu, w rozumowaniu. Ludzie stają się bardziej dialogujący aniżeli rozumujący. Uważają to za osiągnięcie, gdy mogą wykazać swój spryt zaskakiwania człowieka chwytaniem go za słowa, a nie rzetelnym wysiłkiem umysłu, kształtującego wolę i porządkującego uczucia.
+ Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski
Seminarium Metropolitalne, Warszawa, 24 lutego 1980 r.