Generał Maczek nie zapowiadał publicznie ani swojego przybycia do Watykanu, ani udziału w cotygodniowej audiencji generalnej. Jako że jego córka Małgorzata była częściowo sparaliżowana, to spośród tłumu pielgrzymów rodzina została skierowana do pierwszych rzędów. I stało się tak, że gdy Jan Paweł II podszedł pobłogosławić wiernych znalazł się przed nieznanym sobie starszym małżeństwem. Nie wiedział, że stoi przed bohaterem spod Falaise.
OJCIEC WOJSK PANCERNYCH
Tymczasem Stanisław Maczek trwale zapisał się na kartach historii Polski. Z wykształcenia filozof, poświęcił się służbie wojskowej, stając się „ojcem” polskich wojsk pancernych. Bił się w wojnie polsko-bolszewickiej, prawdziwą sławę przyniósł mu jednak udział w II wojnie światowej. W kampanii wrześniowej 1939 r. dowodził pierwszą wielką zmotoryzowaną jednostką Wojska Polskiego – 10. Brygadą Kawalerii, w walkach na terenie Francji w 1940 r. – 10. Brygadą Kawalerii Pancernej, od lutego 1942 r. – 1. Dywizją Pancerną, która uczestniczyła w walkach na froncie zachodnim, a po zwycięskiej bitwie pod Falaise w wyzwalaniu Belgii i Holandii.
O popularności generała zadecydował nie tylko jego talent dowódczy, lecz także dbałość o podległych żołnierzy i nieszafowanie ich życiem. Zyskał też sympatię mieszkańców wyzwalanych terenów, którzy doceniali zarówno odzyskanie wolności, jak i to, że dzięki umiejętnościom taktycznym Polaka ich miasta nie zostały zniszczone.
MACZEK! MACZEK!
Generał często wracał do spotkania w Rzymie: „Wiem, że nigdy papież mnie nie widział, więc zacząłem od przedstawienia się”. I podał Ojcu Świętemu egzemplarz swojej książki Od podwody do czołga: „Jan Paweł II spojrzał na mnie z wyraźnym zainteresowaniem i zapytał: «Generał Maczek?». A po chwili powiedział: «Oczywiście, generał Maczek, kawał naszej historii!»”.
Papież dłuższą chwilę porozmawiał także z jego żoną i córką, którą czule uściskał. Wkrótce zresztą z dalszych rzędów zaczęło dobiegać coraz głośniejsze „Maczek! Maczek!”, bo wiadomość o obecności generała dotarła także do innych pielgrzymów: „To było dla mnie wielkie, wielkie wzruszenie. Ludzie zaczęli wyciągać ręce żeby mnie uściskać, zrobiło się zamieszanie”. Ojciec Święty zaprosił Maczków na prywatną audiencję, ale we wskazanym terminie nie było to możliwe.
PRZYSZŁOŚĆ W NASZYCH RĘKACH
Generałowi udało się natomiast spotkać z kardynałem Stefanem Wyszyńskim, który akurat był w Rzymie. Prymas miał przekazać Maczkowi wyrazy uznania za jego służbę, ale także zapewnić o sympatii i szacunku, jakim wciąż cieszył się w polskim społeczeństwie.
To spotkanie także wywarło na generale ogromne wrażenie: „Była to rozmowa bardzo wzruszająca, dowiedziałem się o wszystkich trudnościach i niedogodnościach życia w Polsce, a także o tym jak wyglądała pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny. To co wyniosłem z audiencji u prymasa Wyszyńskiego, to że przyszłość jest w naszych rękach, że tak długo jak będziemy czekać, Polska będzie Polską i nigdy nie przestanie nią być”.
POLSKIE MIASTO BREDA
Gen. Stanisław Maczek miał okazję spotkać Jana Pawła II jeszcze raz, podczas pielgrzymki Ojca Świętego do Wielkiej Brytanii w czerwcu 1982 r. Widzieli się w Edynburgu, gdzie polski dowódca zamieszkał wraz z rodziną po wojnie. Polski papież wysoko cenił i samego generała, i jego żołnierzy. Podczas pielgrzymki do krajów Beneluksu w maju 1985 r., w homilii wygłoszonej w Brukseli do tamtejszej Polonii mówił m.in.: „Kraje Beneluksu, zwłaszcza Belgia i Holandia, mają dawne więzi z Polską. […] Szczególnie serdeczne więzy zostały zadzierzgnięte podczas ostatniej wojny. Oddziałom polskim, zwłaszcza 1. Dywizji Pancernej, po wylądowaniu w Normandii został przydzielony odcinek frontu, który prowadził najpierw przez Roubens i Mield do uwolnienia północnej Gandawy, a następnie do uwolnienia Holandii. Miejscowości Axel, Alphen, Terover, a później Breda i Mœrdijk zostały wyzwolone przez polskie oddziały. […] Breda to najbardziej polskie miasto. […] Drogo okupiliśmy w czasie ostatniej wojny wolność «naszą i waszą». Znamy cenę tej ofiary”.
Słowa papieża przyjęli ze szczególnym wzruszeniem dawni podkomendni gen. Maczka z 1. Polskiej Dywizji Pancernej, obecni na szlaku pielgrzymki. To przede wszystkim z myślą o nich Ojciec Święty mówił: „Zapewne tutaj, pośród was, są tacy, którzy noszą jeszcze jej [wojny] znaki na ciele lub na duszy. Ale z tej straszliwej hekatomby naród nasz wyszedł umocniony w przekonaniu o własnej godności, o swoim prawie do życia jako gospodarz własnej ojczyzny, w przekonaniu o prawie do własnej historii, do pełnej wolności i niepodległości, do samostanowienia i samorządności”.
ODWAGA I HART DUCHA
Nie wszyscy podkomendni gen. Maczka doczekali upadku komunizmu i oficjalnego uznania przez polskie władze państwowe. Przez wiele lat władze PRL odmawiały im patriotyzmu i zasług, skazując na rozłąkę z ukochaną Polską.
Los swoich żołnierzy dzielił na emigracji sam gen. Maczek, przez komunistyczne władze pozbawiony obywatelstwa polskiego. Maczek osiedlił się w Edynburgu, gdzie wraz z żoną i dziećmi zamieszkał w skromnym domu w robotniczej dzielnicy. Dni chwały na polu walki poszły w niepamięć – jak wspomina jego znany podkomendny (a przy tym profesor Colorado University oraz współpracownik Barry’ego Goldwatera i Ronalda Reagana) Edward Rożek, aby utrzymać swą rodzinę, pracował jako zwykły robotnik: „Wszyscy znający go Polacy i Szkoci podziwiali tego bohatera wojennego, który zaakceptował los z odwagą i hartem ducha. Oprócz pracy zarobkowej zajmował się młodszą córką, która od urodzenia wymagała ciągłej opieki. Jego żona Zofia, wspaniała i dzielna Polka, znosiła wojenne trudy i cierpienia męża z niespotykaną cierpliwością i spokojem”.
WŚRÓD SWOICH ŻOŁNIERZY
Gdy Stanisław Maczek umarł 11 grudnia 1994 r., arcybiskup Edynburga odprawił Mszę Świętą w tamtejszej katedrze. Wkrótce potem holenderski samolot wojskowy przewiózł zwłoki generała do Bredy, bowiem Maczek życzył sobie być pochowanym wśród swoich żołnierzy. Trumnę wystawiono na katafalku w ratuszu w asyście warty honorowej złożonej z weteranów 1. Dywizji oraz holenderskich podchorążych.
Następnego dnia zwłoki zostały przewiezione do katedry, gdzie polski biskup polowy Sławoj Leszek Głódź w towarzystwie dwóch biskupów holenderskich celebrował Mszę Świętą, w której uczestniczył Ryszard Kaczorowski, ostatni Prezydent RP na uchodźstwie oraz przedstawiciele państw wyzwolonych przez żołnierzy Maczka. Trumna była pokryta wieńcami od kombatantów i wdzięcznych mieszkańców Bredy. Liczne odznaczenia generała – polskie, holenderskie, brytyjskie, francuskie i belgijskie, ale także kanadyjskie i amerykańskie – zostały wystawione przed grobem.
JAK DOBRY OJCIEC
Generałowi oddali hołd najwięksi tego świata – koronowane głowy, szefowie państw oraz burmistrzowie miast wyzwolonych przez Stanisława Maczka.
Osobiste pożegnanie przesłał wdowie także Jan Paweł II: „Odszedł po nagrodę do Pana człowiek niezwykły, który pozostanie zawsze w naszych sercach i w naszej narodowej pamięci. Oddany świętej sprawie Ojczyzny, którą kochał ponad wszystko, służąc jej przez swoje długie życie. Gdy znalazła się w śmiertelnym zagrożeniu, pośpieszył ją bronić, walcząc do końca o wolność «naszą i waszą». Wraz z 1. Dywizją Pancerną, której był dowódcą, przeszedł zwycięski szlak bojowy od Normandii po Niemcy, zyskując uznanie i wdzięczność tych wszystkich, którym wolność z takim trudem wywalczył. Odznaczał się autentyczną dobrocią, uczciwością i prawością charakteru. Dla swych żołnierzy był nie tylko zwycięskim dowódcą, ale i dobrym ojcem, doradcą oraz powiernikiem ich ludzkich spraw”.
Artykuł – przygotowany we współpracy z IPN Katowice – został opracowany m.in. z wykorzystaniem wspomnień Stanisława Maczka «Od podwody do czołga. Wspomnienia wojenne 1918–1945» (Edinburgh 1961) oraz książek Piotra Potomskiego «Generał broni Stanisław Władysław Maczek 1892–1994» (Koszalin 2008) i Jerzego Majki «Mistrz manewru. Generał broni Stanisław Maczek 1892–1994» (Warszawa 2022).