Na widowni zasiedli luminarze polskiej kultury, i nigdy potem w Polsce nie było już tak licznego zgromadzenia artystów. Papieża powitał „solidarnościowy” minister kultury i sztuki Marek Rostworowski. To sprawiło, że Jan Paweł II pozwolił sobie na wspomnienia z lat młodzieńczych i przemówienie, niepodziewanie dla zgromadzonych, zaczął od złożenia hołdu pod adresem ojca ministra: „Pragnę naprzód wyrazić moje podziękowanie panu Markowi Rostworowskiemu, ministrowi kultury i sztuki, za słowo, które w imieniu szanownych Państwa zechciał tu przed chwilą wypowiedzieć. Trudno mi jednak w tej chwili, mówiąc do syna wielkiego polskiego dramaturga Karola Huberta, nie zaświadczyć, ile ja sam zawdzięczam jego postaci i jego twórczości. Niech ten hołd pośmiertny wobec wielkiego polskiego pisarza, wielkiego człowieka teatru i wielkiego chrześcijanina będzie jakimś spłaceniem długu, który przez powojenne pokolenie w Polsce nie był spłacany. Raczej ojciec Pański, Karol Hubert Rostworowski, był – powiedziałbym – tendencyjnie zapominany. Przepraszam za ten dodatek bardzo osobisty zaraz na początku, ale trudno mi było go nie wypowiedzieć”.
Niedoszły tercjarz u brata Alberta
Karol Hubert Rostworowski (1877–1938) pochodził z rodziny ziemiańskiej o proweniencji arystokratycznej. Studiował najpierw rolnictwo w Halle, potem grę na fortepianie i kompozycję w konserwatorium w Lipsku, wreszcie filozofię w Berlinie. W 1908 r. zamieszkał w Czarkowach nad Nidą, a po wybuchu wojny światowej – w Krakowie. Po 1920 r. związał się z Narodową Demokracją. W latach 1933–1937 był członkiem Polskiej Akademii Literatury, a w latach 1934–1937 reprezentował Stronnictwo Narodowe jako radny krakowski.
W 1901 r. zadebiutował jako poeta. W latach 1908–1911 powstały jego pierwsze dramaty psychologiczno-symboliczne. Największą sławę przyniosła mu tragedia psychologiczna Judasz z Kariothu, wystawiona w 1913 r. w Krakowie z wybitną rolą Ludwika Solskiego. Do klasyki dramatu polskiego należą również Kajus Cezar Kaligula i Niespodzianka.
Wychowany w atmosferze nieprzyjaznej religii, w wieku ponad 30 lat przeżył głębokie nawrócenie. Zapragnął wtedy wstąpić do braci tercjarzy Alberta Chmielowskiego, służącym ubogim na ulicach Krakowa. Brat Albert go nie przyjął, gdyż według relacji x. prof. Konstantego Michalskiego, uważał, że ma zbyt „kruche ciało”, aby podołało ono trudom życia albertyńskiego, a z drugiej strony – widział Rostworowskiego w „literackiej służbie Bogu”.
Epizod ten poruszył bardzo młodego Wojtyłę, dla którego Rostworowski stał się pierwowzorem młodego człowieka – Huberta – rozmawiającego o powołaniu z bratem Albertem w trzeciej części dramatu Brat naszego Boga.
Karola Wojtyłę od młodości fascynowała twórczość dramatyczna Rostworowskiego, z którym łączyło go pierwsze imię. Ale tego młodemu Wojtyle było za mało. Kilka dni przed egzaminem maturalnym, 3 maja 1938 r., podczas uroczystości bierzmowania w wadowickim kościele szafarz sakramentu abp Adam Stefan Sapieha zapytał go, jakie imię sobie obiera, odpowiedział: „Hubert”. Nie ma wątpliwości, że wybór świętego biskupa Liège, żyjącego na przełomie VII i VIII wieku, na patrona był inspirowany postacią Karola Huberta Rostworowskiego, którego twórczością był zafascynowany. Potwierdza to s. Eufrozyna Rumian, jedna z sercanek prowadzących gospodarstwo Jana Pawła II w Pałacu Apostolskim w Watykanie.
Jak twierdzi x. Andrzej Dobrzyński, w poszukiwaniu uzasadnienia wyboru imienia do bierzmowania trzeba wziąć pod uwagę to, że w tamtym okresie, jak sam Wojtyła wspominał w Darze i Tajemnicy, „decydujące wydawało się nade wszystko zamiłowanie do literatury, a w szczególności do literatury dramatycznej i do teatru”. Dlatego „postać Rostworowskiego, jego kunszt pisarski oraz świadectwo wiary były dla Wojtyły jasnym wzorem chrześcijańskiej dojrzałości i apostolstwa”.
„Przypomnę Ci Rostworowskiego”
Wojtyła był pod wrażeniem dramatu Judasz z Kariothu, w którym Rostworowski „uczłowieczył” zdrajcę Jezusa. Pisał o tym podczas wojny w liście do swego przyjaciela, rzeźbiarza Wincentego Bałysa: „Mój Wicusiu kochany! Czasem rozważaj moje słowa, żeby z nich nie wyrosło coś przeciw Miłości, coś już ponad ból i oburzenie. Nade wszystko jest godność człowieka. Humanizm. Przypomnę Ci Rostworowskiego. I w Judaszu dostrzegł człowieczeństwo. A przecież ten człowiek i dla nas najważniejszy. On się ma wznieść ku Bogu i przemieniać Sztuką. Módl się swa sztuką za Naród i o Polskę błagaj Chrystusową”.
Judasz z Kariothu był ostatnią sztuką, w której Karol Wojtyła wystąpił przed wyjazdem z Wadowic do Krakowa na studia polonistyczne na UJ. Sztukę wystawiła Grupa Teatralna przy Sodalicji Mariańskiej.
Garry O’Connor, papieski biograf, twierdzi nawet, że przyszły papież zagrał w przedstawieniu rolę tytułową, co jednak nie ma potwierdzenia w źródłach. Lecz O’Connor trafnie ocenia fascynację Wojtyły Rostworowskim: „…mieszanka poezji, psychologii i moralitetu z domieszką tajemniczości silnie podziałała na wyobraźnię Karola Wojtyły i wywarła wpływ na jego własną twórczość dramatyczną, którą zainicjował w osiemnastym roku życia”.
Znajomość twórczości Karola Huberta Rostworowskiego, Wojtyła pogłębiał na akademickich zajęciach z interpretacji dramatyki, prowadzonych przez dr. Władysława Dobrowolskiego. Prawdopodobnie śmierć dramaturga (4 lutego 1938 r.) sprawiła, że na zajęciach analizowano jego twórczość. Rostworowski był tak popularny i ceniony w kręgach kościelnych, że w dniu jego pogrzebu biły dzwony we wszystkich krakowskich świątyniach.
Twórczość dramaturga była bliska przyjacielowi Karola, Mieczysławowi Kotlarczykowi, założycielowi Teatru Rapsodycznego. Kotlarczyk przygotowywał w warunkach wojennych dwie jego sztuki: Miłosierdzie i Straszne dzieci, już bez udziału Wojtyły, który wstąpił do konspiracyjnego seminarium duchownego. Do realizacji przedstawień jednak nie doszło.
Młodemu Karolowi obce były raczej niektóre dylematy z dramatów Karola Huberta Rostworowskiego, jak np. te w sztuce Antychryst:
„Bo nie ugody,
Gdzie w jednym kraju żyją dwa narody.
Pragnień nie odejmiesz, ziemi im nie dodasz –
Jeden musi ustąpić! – gość albo gospodarz!”.
Apolitycznego Wojtyłę nie interesowały poglądy polityczne Rostworowskiego, stronnika narodowego Obozu Wielkiej Polski. U Rostworowskiego fascynował raczej Wojtyłę etyczny wymiar jego dramatów, które w centrum zawsze stawiają człowieka z jego moralnymi wyborami. Ten człowiek może znaleźć rozwiązanie wszystkich swoich problemów w przesłaniu Ewangelii.
Grzegorz Polak (Mt 5,14)
Źródła wykorzystane:
Marta Burghardt, Wadowickie korzenie Karola Wojtyły, Wadowice 2013
x. Andrzej Dobrzyński, Od bierzmowania w życiu i posłudze pasterskiej do „bierzmowania dziejów” Jana Pawła II, „Analecta Cracoviensia” 2014, 46
Tadeusz Dworzak, Karol Hubert Rostworowski, Warszawa 1996
Jacek Moskwa, Droga Karola Wojtyły. Na tron Apostołów 1920–1978, Warszawa 2014
Garry O’Connor, Ojciec wszystkich. Życie Jana Pawła II, Poznań 2005