Przejdź do głównej zawartości strony

W tym roku wasza diecezja obchodzi 800. rocznicę odbudowy katedry w Chartres po pożarze w 1194 r., przeprowadzonej w ciągu zaledwie kilku dekad z wielkim dynamizmem i owocną inspiracją. Podczas uroczystości 11 września, kard. Paul Poupard będzie moim specjalnym wysłannikiem. Tym przesłaniem pragnę osobiście przyłączyć się do obchodów ukończenia jednego z najbardziej niezwykłych zabytków dziedzictwa religijnego zachodniego chrześcijaństwa.

Wraz z kościołem w Chartres, lud chrześcijański pragnie przede wszystkim uczcić Najświętszą Maryję Pannę, czczoną przez tak wiele stuleci w tym sanktuarium, które przechowuje niezwykłe Jej relikwię. Wszyscy pragniemy pójść śladami pielgrzymów, którzy z pokolenia na pokolenie przybywali, pokorni i ubodzy, aby chwalić Matkę Bożą, Błogosławioną Matkę Odkupiciela, prosić o jej wstawiennictwo i otrzymać od niej łaskę i światło, aby ponownie wyruszyć na ścieżki życia.

Będąc w sercu Kościoła, Maryja szczególnie zainspirowała biskupów i mieszkańców Chartres do zbudowania katedry, którą nadal podziwiamy jako wyraz i cenne świadectwo autentycznej wiary. W kamieniu i szkle wierzący otrzymuje wymowną ilustrację przesłania Pisma Świętego i myśli Kościoła. W dziełach, które, jak mówi Péguy, „są dosłownie lapidarnym zapisem… najbardziej wewnętrznego kultu i modlitwy oraz najbardziej intymnej adoracji” (Charles Péguy Un nouveau théologien, 1911), krużganki i witraże przywołują pochodzenie i przeznaczenie świata, ewangeliczną podróż Jezusa Chrystusa, misję Kościoła i życie chrześcijańskie.

Chartres jest jednym z tych uprzywilejowanych miejsc w Europie, gdzie sztuka i technika mistrzów budownictwa przekładają i pobudzają wiarę ludu chrześcijańskiego. Jego katedra to coś więcej niż bezcenne dziedzictwo. Pozostaje latarnią dla ludzi naszych czasów. I rzeczywiście, pielgrzymka do Chartres, która w obecnym stuleciu została podjęta na nowo także za przyczyną Charlesa Péguy, dla wielu osób jest ważnym doświadczeniem duchowym pozwalającym umocnić wiarę i odkryć na nowo wraz z innymi pielgrzymami oblicze Chrystusa.

Katedra nadal jest miejscem spotkań członków żywego ciała Chrystusa, Kościoła. Jest głoszeniem wiecznie żywego Słowa Bożego. W jej centrum, przy ołtarzu, wierni otrzymują łaskę komunii z eucharystyczną ofiarą Odkupiciela. Obchodząc ten godny podziwu, osiemsetletni budynek, niech wspólnota diecezjalna i pielgrzymi, którzy przybywają tu z całego świata, nadal nadają mu znaczenie i promienną siłę!

Z okazji tego uroczystego upamiętnienia raduję się z więzi, jakie Chartres nawiązało z łacińską parafią Betlejem, miastem, w którym Maryja urodziła Zbawiciela. Z przyjemnością przypominam również o starożytnych więzach łączących Chartres z Santiago de Compostela, a także o innych związkach z Rawenną, Spirą i Chichester. Niech dzisiejsi chrześcijanie dostrzegają, poprzez różnorodność tych sanktuariów i dzięki braterskim relacjom, które nawiązują, prawdziwe znaczenie powierzonego im dziedzictwa duchowego i artystycznego!

Niech chroniąc te zabytki, podtrzymują przy życiu i nieustannie wzbogacają kulturę przesiąkniętą wiarą chrześcijańską tych, którzy je zbudowali! Dobrym chrześcijanom z Chartres, a także pielgrzymom, którzy przybywają, aby modlić się do Maryi, życzę, aby w tym Jubileuszu znaleźli pragnienie, aby być, podobnie jak ich dalecy poprzednicy, prawdziwymi budowniczymi Kościoła, dzięki łasce Chrystusa i wstawiennictwu Matki Bożej. Tobie, Pasterzu tej diecezji, kapłanom, zakonnikom i zakonnicom oraz wiernym związanym z katedrą w Chartres, z całego serca udzielam mojego Apostolskiego Błogosławieństwa.

+ Jan Paweł II, papież

Watykan, 15 sierpnia 1994 r., w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.


CHARLES PEGUY urodził się w 1873 r. w Orleanie, był pogrobowcem, jego ojciec nie żył już od kilku miesięcy. Wychowywały go, tak jak umiały najlepiej, matka i babka, proste kobiety. Ponieważ chłopiec był zdolny, więc bez żadnych problemów zdawał do kolejnych klas i otrzymywał stypendia. Chodził też do kościoła i uczył się katechizmu, ale łatwo przyszło mu porzucić wiarę, bowiem w rodzinie nie miał żadnego oparcia religijnego: matka i babka kościół odwiedzały rzadko. Po ukończeniu liceum dostał się na studia w École normale supérieure w Paryżu, gdzie nawiązał nowe i ważne przyjaźnie. Biografowie podkreślają jego przywódczy charakter, lubił dowodzić i pragnął walczyć. Był przy okazji idealistą żywo zainteresowanym zbawieniem jeszcze nie swoim, a bliźnich. Ta postawa i cechy charakteru zaprowadziły go do partii socjalistycznej. Charles Peguy przejęty był niedolą ubogich, szczerze cierpiał z powodu niesprawiedliwości społecznej. Jego uczucia jednak nie zwracały się przeciwko władzy, która doprowadziła do takiego stanu prześladowania ubogich, ale ku współczuciu i potrzebie okazywania pomocy. Nie chciał się buntować, chciał pomagać. Brat aktywny udział nawet w katolickim dziele dobroczynnym św. Wincentego à Paulo, ostentacyjnie jednak wyłączając się ze wspólnych modlitw grupy. Nie ma się co dziwić, był to czas, gdy publicznie ogłosił się ateistą. Mówił wprost: „Uważam, że Kościół katolicki nie przynosi nam prawdy”. W 1897 r. powstała jego pierwsza literacka próba, nosząca zaskakujący w tym kontekście tytuł Joanna d’Arc. Jest to dramat pisany wierszem, wzorowany na średniowiecznych misteriach. Dedykowany został „wszystkim, którzy poniosą śmierć za ustanowienie powszechnej republiki socjalistycznej”. Joanna w tej sztuce jest niczym działaczka socjalistyczna, symbol uciśnionego ludu Francji, walcząca z całym złem tego świata. Koledzy partyjni jednak patrzyli podejrzliwie na taką „kościelną” bohaterkę. W tym samym czasie poeta ożenił się z socjalistką Charlotte Baudouin, pochodzącą z ateistycznej rodziny.

Dla idealisty Charlesa Peguy’a najważniejsza była prawda: „Mówić prawdę, tylko prawdę, głosić głupio prawdę wydającą się głupią, aż do znudzenia prawdę, która wydaje się nudna, aż do wywołania smutku prawdę nawet smutną” – mawiał. Okazało się jednak, że socjalistyczna partia nie znosiła prawdy, ona prawdę cenzurowała. Pisarz był do głębi rozczarowany postawą marksistów, co w końcu doprowadziło go do porzucenia partii. Poszukiwanie prawdy i odważne jej głoszenie Charles Peguy od tej pory realizował w założonych przez siebie Zeszytach Piętnastki („Cahiers de la Quinzaine”). Był ich jedynym szefem, sam wybierał teksty i autorów: pisarzy, dziennikarzy, naukowców, poetów, filozofów. Pierwszy Zeszyt, wydany w 1900 r., nosił jeszcze tytuł Triumf Republiki. Socjalizm Peguy’a był już jednak daleki od wersji partyjnej, w swoim idealizmie był wręcz mistyczny. Zawsze dla niego liczył się los człowieka, a fakt, że był ateistą, nie znaczył, że nigdy nie zadawał pytań o sprawy ostateczne. Cztery lata później wydał Zeszyt o zaskakującym dla wielu tytule Zeszyt na Boże Narodzenie i Święto Trzech Króli, który rozpoczynała ballada Villona do Matki Bożej. W czasie dręczącej go choroby czytał Pascala, a jego myśl można odczytać w kolejnych artykułach. Często zdarzało się, że w chorobie i słabości dokonywał przewartościowania własnego życia. W 1908 r. cierpiący Charles Peguy powiedział do swego przyjaciela: „Odzyskałem wiarę. Jestem katolikiem”. Wkrótce napisał utwór Dialog pogańskiej duszy z historią, wyjaśniając dar i naturę łaski, której doświadczył: „Jeśli łaska nie przychodzi prosta, to przychodzi kręta, jeśli zaś nie przychodzi kręta, to przychodzi złamana… Jest też uparta jak kobieta, jak kobieta pewna swego i wytrwała… Jest chyba wolna, ona – źródło wszelkiej wolności. I jeśli woda z tego źródła nie stanie się tryskającą fontanną, może, jeśli zechce, płynąć jak woda, która sączy się potajemnie spod którejś tamy na Loarze”.

Studiując życiorys Charlesa Peguy’a można zauważyć, że był to człowiek cierpiący. Powrót do Kościoła nie łączył się u niego z przyjemnymi doznaniami i beztroską radością. Był w trudnym momencie, dotknęła go ciężka choroba wątroby, mógł bać się śmierci, finansowa sytuacja pozostawiała wiele do życzenia, niektórzy przyjaciele odwracali się od niego. Wszystko to powodowało wielkie osamotnienie i poczucie klęski. W środowisku katolickim także nie mógł czuć się całkiem komfortowo. Kiedy postanowił ochrzcić troje swoich dzieci, okazało się, że nie może, ponieważ z żoną łączy go tylko ślub cywilny. Katoliccy znajomi wymagali od niego życia w czystości i porzucenia żony i dzieci, czego Charles Peguy nie potrafił zrobić. Był niezrozumiany przez ateistyczną rodzinę żony i katolickich intelektualistów. To osamotnienie zbliżyło go do Zbawiciela i Jego Matki. Gdy zachorował na dyfteryt jego synek, pisarz złożył ślub. Po uzdrowieniu dziecka wyruszył na pieszą pielgrzymkę do Chartres, wkrótce stało się to częstą praktyką. Tam oddał swoje serce Maryi i przeżył mistyczne uniesienie czy wręcz mistyczne zaślubiny z Matką Chrystusa.

Cztery lata przed śmiercią Charles Peguy stał się poetą. Po kilku latach milczenia, znany przedtem z pism społecznych i publicystyki, wydał drugą wersję Joanny d’Arc zatytułowaną Misterium miłości Joanny d’Arc. Jest to pierwsza część przygotowywanego przez niego tryptyku, nawiązującego do średniowiecznych misteriów, który obejmuje poza tym Przedsionek Tajemnicy Drugiej Cnoty (1911) oraz Misterium Świętych Niewiniątek (1912).

Charles Peguy zmarł 5 września 1914 r. na polu bitwy w Ile-de-France. Był porucznikiem, prowadził swych żołnierzy do ataku.

źródło: Znani Chrześcijanie