Przejdź do głównej zawartości strony

Karol Wojtyła jak żaden inny biskup w Polsce, a może i na świecie, realizował dynamicznie autorską wizję pasterską obejmującą wszystkie warstwy społeczne. Fenomenem w skali światowej był zwołany Synod Archidiecezji Krakowskiej (1972-1979). Wprawdzie nawet w PRL odbywały się w Polsce synody diecezjalne, ale w żadnym innym nie zanotowano tak znaczącego udziału laikatu.

„[To] doświadczenie nauczyło ludzi w archidiecezji czegoś o nich samych jako obywatelach. Nauczyli się, że mogą zorganizować i poprowadzić rozległy program studiów i działań, niezależny od pozwolenia rządu. Nauczyli się, że mogą w wolny sposób rozważać sytuację w społeczeństwie. Księża i świeccy, intelektualiści i robotnicy nauczyli się, że mogą pracować razem. To doświadczenie communio […] było także doświadczeniem tego, co antykomunistyczni opozycjoniści w Europie Środkowowschodniej nazwali później »społeczeństwem obywatelskim«. Jego reperkusje przerosły wyobraźnię komunistycznych aparatczyków, którzy dziwili się, dlaczego wszyscy ci ludzie spędzają tyle czasu, rozmawiając o dokumentach kościelnych” – ocenił po latach biograf Jana Pawła II, George Weigel.

Metropolita krakowski roztoczył parasol ochronny nad ruchem oazowym,  uczestnicząc aktywnie w działaniach najbardziej masowego ruchu kościelnego w PRL, zainicjowanego przez x. Franciszka Blachnickiego. Ochrona arcybiskupa była wręcz konieczna, gdyż członkowie wspólnoty , a zwłaszcza jej  założyciel, stali się przedmiotem nieustannej inwigilacji i prześladowań ze strony Służby Bezpieczeństwa.

Wojtyła nadal prowadził duszpasterstwo turystyczne w gronie młodych przyjaciół skupionych w założonym przezeń „Środowisku”. Aby zaradzić kłopotom mieszkaniowym –  na mieszkanie w PRL czekało się nieraz 20-30 lat – zamierzał wybudować Osiedle Miłości dla młodych małżeństw. Na budowę przeznaczono grunt parafii mariackiej w Bronowicach, architekci przystąpili do tworzenia planów, jednak władze komunistyczne nie dopuściły do przełamania monopolu budowlanego.

Arcybiskup Wojtyła wraz ze swoją przyjaciółką dr Wandą Półtawską rozwinął na niespotykaną w Polsce skalę duszpasterstwo rodzin i poradnictwo rodzinne. Wspomagał inicjatywę bł. Hanny Chrzanowskiej, która stworzyła sieć pielęgniarstwa parafialnego, starając się docierać do ciężko chorych i zaniedbanych, pozbawionych państwowej opieki zdrowotnej.

Skupiał wokół siebie elity intelektualne – publicystów, twórców, naukowców. Arcybiskup Wojtyła spotykał się z luminarzami polskiej kultury i nauki, co w tamtych czasach nie było dobrze widziane przez władze komunistyczne. W jego rezydencji przy  Franciszkańskiej 3 bywali profesorowie: znakomity filozof Roman Ingarden, znany historyk literatury polskiej Stanisław Pigoń, wybitny hematolog Julian Aleksandrowicz, fizyk Henryk Niewodniczański, współpracownik odkrywcy jądra atomu, noblisty Ernesta Rutheforda, czy historyk prawa Adam Vetulani.

Mimo że przybywało mu obowiązków pasterskich  i funkcji w strukturach episkopatu Polski, a także w gremiach watykańskich, nadal prowadził wykłady dla studentów KUL i kleryków seminariów krakowskich, publikował artykuły i książki oraz rozwijał kontakty zagraniczne.

Syn oficera WP wychowuje żołnierzy LWP

Karol Wojtyła pełnił swoją posługę metropolity w czasach, kiedy konfrontacja władzy ludowej z Kościołem katolickim przybierała łagodniejszą formę, niemniej katolicy każdego dnia spotykali się z aktami dyskryminacji. Dotyczyło to zwłaszcza pozwoleń na budowę kościołów, na które czekało się latami. Dzięki uporowi abp. Wojtyły udało się m.in. uzyskać zezwolenie na budowę dwóch kościołów w Nowej Hucie, która miała być „miastem bez Boga”.

Metropolita krakowski starał się – bezskutecznie – o przywrócenie starej trasy procesji Bożego Ciała w Krakowie z Wawelu na Rynek Główny. Została ona zlikwidowana przez Niemców podczas okupacji, a po wojnie władze komunistyczne nie zgodziły się na przywrócenie wielowiekowej tradycji. Mimo wielu petycji abp. Wojtyły władze PRL pozostały nieugięte. Podczas procesji Bożego Ciała 17 czerwca 1976 r. doszło do niecodziennego wydarzenia, które utrwalił w swoich wspomnieniach x. Stefan Misiniec: Podczas wygłaszania kazania kard. Wojtyła zauważył przechodzącą pod murem wawelskim grupę żołnierzy pod dowództwem kaprala. Wszyscy mieli czapki na głowach. Kardynał przerwał kazanie i podniesionym głosem, wyraźnie, powiedział: – W naszej tradycji polskiej i katolickiej, Najświętszy Sakrament niesiony w procesji Bożego Ciała jest szanowany – szanowani są także ludzie, którzy w niej uczestniczą. – I zawiesił głos. Żołnierze jak jeden mąż gwałtownie ściągnęli czapki z głów i szybko podążyli za dowódcą. Tak syn oficera Wojska Polskiego wychowywał, właściwie ewangelizował tzw. wojsko ludowe.

Abp Karol Wojtyła wspierał nurt kultury niezależnej – objął protektorat nad „Sacrosongiem”, powołał do istnienia Instytut Kultury Chrześcijańskiej Żywego Słowa im. Juliusza Osterwy, który miał przygotować animatorów teatru religijnego w parafiach oraz młodzież do recytacji podczas uroczystości kościelnych. Zajęcia prowadzili wybitni przedstawiciele scen krakowskich, m.in. Danuta Michałowska, Jerzy Stuhr, Krzysztof Globisz. Zamówił u wybitnego kompozytora Henryka Mikołaj Góreckiego monumentalne dzieło – psalm Beatus vir, z okazji  900 rocznicy śmierci św. Stanisława, biskupa i męczennika.

Wróg numer jeden Polski Ludowej   

Karola Wojtyłę nie przytłaczała wielkość prymasa Stefana Wyszyńskiego, wobec którego był aż do bólu lojalny. Bardzo szybko stał się postacią znaną w całej Polsce oraz  w wymiarze Kościoła powszechnego, do czego przyczyniło się wygłoszenie rekolekcji dla papieża Pawła VI w 1976 r. Rezonans w Polsce wywoływały jego homilie społeczne głoszone rokrocznie w sanktuarium w Piekarach Śląskich. Odważnie akcentował prawa należne ludziom pracy, zwłaszcza zaś przestrzeganie wolnej niedzieli i wolności sumienia. Obnażając słabe strony ówczesnego sytemu metropolita krakowski pośrednio wykazywał, że „przewodnia siła narodu”, jak sobie uzurpowała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, niewiele ma wspólnego z dobrem robotników.

Karol Wojtyła wspierał antykomunistyczną opozycję, spotykając się m.in. z członkami KSS KOR i okazując duchowe wsparcie niezależnemu ruchowi studenckiemu. Władza ludowa nie mogła darować takiej postawy. Kiedy w 1977 r. „nieznani sprawcy” dotkliwie pobili x. Andrzej Bardeckiego, jego bliskiego współpracownika,  abp Wojtyła skomentował następująco: „Dostał za mnie. W oczach władz teraz to ja jestem wrogiem jeden Polski Ludowej”.

Komuniści widzieli w kard. Karolu Wojtyle, obok ordynariusza przemyskiego, bp. Ignacego Tokarczuka, największego przeciwnika ideologicznego spośród członków episkopatu Polski. Ponieważ wiedzieli, że metropolita krakowski jest przewidywany na następcę prymasa Wyszyńskiego, planowali dyskredytować jego osobę i utrudniać działania.

Osławiony Urząd ds. Wyznań jako główne zadanie w polityce wyznaniowej państwa na rok 1977 wskazał pogłębienie polaryzacji wśród biskupów oraz „nacisk na Watykan na usunięcie względnie wyciszenie Tokarczuka i Wojtyły”: „Konieczna jest dyskredytacja Wojtyły i jego awanturniczej polityki, by zamknąć mu w przyszłości drogę do stanowiska przewodniczącego Episkopatu” –  czytamy w wytycznych Urzędu.

Komuniści nie zrealizowali swego szatańskiego planu. Ten, którego chcieli „wyciszyć”, został papieżem, a jako pasterz Kościoła Powszechnego przysporzył im więcej kłopotów niż jako arcybiskup Krakowa.

Grzegorz Polak Mt 5,14

Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego przygotowuje na ekspozycji stałej strefę wystawienniczą INNOWATOR poświęconą okresowi krakowskiemu Karola Wojtyły (1946-1978), począwszy od jego święceń kapłańskich aż do konklawe, które wybrało go na papieża. Powyższy tekst inauguruje cykl publikacji – wywiadów, wspomnień i artykułów, poświęconych tej tematyce. Materiały będą się ukazywać do czasu oddania strefy dla zwiedzających.