Przejdź do głównej zawartości strony

Moi Drodzy Bracia i Siostry!

Dzisiaj rano sprawowałem Najświętszą Ofiarę w katedrze wawelskiej, w grobach królewskich. Szliśmy potem procesją żałobną po katedrze, po kryptach, nawiedzając wszystkie miejsca, w których leżą królowie, wodzowie, wieszczowie – bohaterowie naszego narodu.

Są to ludzie, których imiona są znane, których chwałę głosi historia i których dzieła są czytane przez pokolenia. Ich doczesne szczątki spoczywają na Wawelu, gdzie znajdują się wspaniałe, godne ich zasłużonego życia groby.

Dziś po południu, po wawelskiej ceremonii zadusznej, przyjeżdżam – jak to już od kilku lat jest w zwyczaju – tu, do Oświęcimia, do tej obozowej kaplicy. Trudno powiedzieć, ilu ludzi znalazło tutaj śmierć i grób. Ich imiona, ich nazwiska w ogromnej większości nie są znane, nie mają nawet wspólnej mogiły. Są tylko baraki, podziemne kazamaty – miejsce ich kaźni, miejsce ich śmierci – mogiły brak. A przecież jest to wielka mogiła milionów ludzi, wielkie cmentarzysko. Tak wielkie, że trzeba nam to cmentarzysko rokrocznie nawiedzać: rokrocznie wspominać nieznanych zmarłych z naszego narodu i z innych narodów. Rokrocznie trzeba tę wielką mogiłę – nie-mogiłę – otaczać naszą modlitwą.

Moi Drodzy Bracia i Siostry!

Kiedy przechodzimy wśród grobów królewskich na Wawelu i kiedy przechodzimy po oświęcimskim obozowym cmentarzysku, idą za nami słowa św. Pawła odczytane w dzisiejszej liturgii: „Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, oścień twój?”. I tam, przy grobach królewskich na Wawelu, i tu, na tej wielkiej obozowej mogile narodów trzeba sobie postawić to pytanie: „Gdzie jest, o śmierci, zwycięstwo twoje?”. I trzeba by na nie odpowiedzieć: „Tu jest twoje zwycięstwo, o śmierci”. Trzeba tak odpowiedzieć na Wawelu, bo wszystkie wspaniałe groby królów, wodzów, wieszczów, biskupów, one mówią o zwycięstwie śmierci. I trzeba tak samo odpowiedzieć tu, w Oświęcimiu: Tu jest twoje potworne, wielomilionowe zwycięstwo: śmierć zadawana ludziom przez ludzi.

A jednak Apostoł, który takie postawił sobie i nam pytanie na Dzień Zaduszny, na to pytanie odpowiada o kilka zdań dalej: „Dzięki Bogu, że nam dał zwycięstwo przez Jezusa Chrystusa”.

I znowu trzeba przejść pomiędzy królewskimi grobami na Wawelu; trzeba przejść wśród baraków i kazamatów oświęcimskiego obozu, wśród wielomilionowej mogiły narodów z tą odpowiedzią: „Dzięki Bogu, że nam dał zwycięstwo przez Jezusa Chrystusa”. Zwycięstwo nad śmiercią dał Bóg, Ojciec wiecznego życia, samemu Jezusowi Chrystusowi, któremu „śmierć więcej panować nie będzie”: raz Go pokonała, wepchnęła w grób, ale On ją podeptał i zmartwychwstał. Bóg, Ojciec wiecznego życia, dał zwycięstwo nad śmiercią Człowiekowi-Chrystusowi nie tylko dla Niego; dał mu to zwycięstwo dla wszystkich ludzi, którzy Go przyjęli przez wiarę i którzy – wedle planu Bożego – powołani są do wiecznego życia.

Dlatego my, wyznawcy Chrystusa, przechodzimy i wśród królewskich grobów na Wawelu i po oświęcimskiej mogile obozowej, stawiając za Apostołem Pawłem te śmiałe, zuchwałe pytania: „Gdzie jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzie jest, o śmierci, oścień twój?”. Powtarzam: śmiałe, zuchwałe może pytania, stawiamy tu, na mogile milionów ludzi, ażeby odpowiedzieć na nie razem z Apostołem: „Dzięki Bogu, że nam dał zwycięstwo nad śmiercią”. Zwycięstwo, które odniósł nad śmiercią Jezus Chrystus, Ojciec – w Nim i przez Niego – daje nam. I my, ludzie poddani prawu śmierci, wszyscy – bez wyjątku – idący ku swojej nieznanej mogile, idziemy w stronę naszego doczesnego przeznaczenia z nadprzyrodzoną świadomością, że Ojciec życia dał nam zwycięstwo nad naszą własną śmiercią w Jezusie Chrystusie. Z taką wiarą przekraczamy próg doczesności; z taką wiarą przechodzimy myślą poza nasz własny grób; z taką wiarą przechodzimy dziś myślą poza tyle mogił: i tych królewskich, i tych nieznanych w Oświęcimiu, ażeby dotrzeć do perspektywy życia wiecznego. Przecież Dzień Zaduszny jest wielkim wyznaniem wiary w żywot wieczny. Po całej polskiej ziemi, na każdym polskim cmentarzu rozlega się dziś ta sama modlitwa: „Wieczne odpocznienie racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci”.

Moi Drodzy Bracia i Siostry!

Czyście pomyśleli, co zawiera się w prostym modlitewnym zdaniu: „Wieczne odpocznienie …” – jaka wiara, jaka prawda? Czyście pomyśleli, jak to jedno zdanie modlitwy przekracza wszystkie groby i wszystkie śmierci? Jak napełnia prawdą życia całą ludzką dolę, ludzkie istnienie? Jak nas wszystkich, po ziemsku skazanych na śmierć królewską lub obozową, ustawia w wymiarach Bożego życia, do którego wezwał nas Ojciec życia, do którego prowadzi nas Jego Syn: w Nim bowiem dał nam Bóg zwycięstwo nad śmiercią.

Niedawno byłem przyjęty na audiencji przez Ojca Świętego Pawła VI. Po dłuższej rozmowie zapytał mnie Ojciec Święty tak: „Co bym mógł dla Kościoła i Narodu w Polsce uczynić?”. Odpowiedziałem: „Ojcze Święty, my Polacy przede wszystkim czekamy na beatyfikację lub kanonizację któregoś z naszych rodaków – kandydatów na ołtarze”. „Którzy to są?”. Powiadam papieżowi: „Jest tych kandydatów na ołtarze albo do beatyfikacji, albo też już błogosławionych – do kanonizacji – z Narodu Polskiego 50. Najbardziej chyba oczekuje Naród Polski na beatyfikację o. Maksymiliana Kolbego”. Papież wysłuchał moich słów, kazał je zanotować, łącznie z imionami – zresztą dobrze sobie znanymi – i powiedział: „Wiem, że wam to jest bardzo potrzebne, że bardzo trzeba, ażeby jakiś Polak w krótkim czasie został wyniesiony na ołtarze”.

Moi Drodzy Bracia i Siostry!

Myślę, że trzeba tę ostatnią rozmowę z Pawłem VI przytoczyć przede wszystkim tu, w Oświęcimiu, w kaplicy obozowej, nie opodal miejsca, w którym przed 27 laty dojrzał ostatecznie do świętości o. Maksymilian Kolbe w celi skazańca na śmierć z miłości. Trzeba ażebyśmy widzieli tu, w obozie oświęcimskim, gdzie szalała miażdżąca potęga śmierci, poprzez tego jednego człowieka szczególne zwycięstwo Chrystusa. Zwycięstwo, które Chrystus odnosił w obozie oświęcimskim, szczególnie uwydatniło się w postaci o. Maksymiliana; tak się uwydatniło, że nawet cała potworność życia obozowego, cała niepamięć śmierci wywołana jej nadmiarem nie potrafi tego zwycięstwa przysłonić. To szczególne zwycięstwo Jezusa Chrystusa w jednym, prostym, pokornym swoim słudze domaga się utrwalenia, objawienia całemu światu: żeby wiara nasza i nadzieja były silniejsze od rozpaczy, od nienawiści, a przede wszystkim ażeby silniejsze były od śmierci, tak jak nas tego uczy Kościół w dniu Święta Umarłych.

Amen.

+ Karol Kardynał Wojtyła, Metropolita Krakowski

Oświęcim, 2 listopada 1968 r.