ŚP. KARDYNAŁ ALEKSANDER KAKOWSKI (*5 II 1862 +30 XII 1938)
Długoletni pasterz diecezji warszawskiej, metropolita prowincji kościelnej warszawskiej, Kardynał Świętego Kościoła Rzymskiego tytułu św. Augustyna, odszedł po nagrodę do Pana w piętek, dnia 30 XII 1938 r. o godz. 21.15.
Zmarły Książę Kościoła należał do tych ludzi, którym Opatrzność nie szczędziła swego zaufania obarczając, zda się ponad siły, odpowiedzialnością w przełomowych chwilach. Take wyjątkowe stanowisko, dzięki któremu przeszedł i do historii Narodu polskiego i do historii Kościoła katolickiego, zajmował X. Kardynał Kakowski. Na swej drodze życia przeszedł przez odpowiedzialne posterunki pracy kościelnej i narodowej. Pełnił kolejno obowiązki profesora (od r. 1887) i rektora (od 1898 r.) Seminarium Duchownego w, rektora Akademii Duchownej w Petersburgu (od r. 1910). Na krótko przed wojną, jesienią 1913 r., obejmuje rząd nad diecezją warszawską. W przededniu odrodzenia Polski, X. Arcybiskup Kakowski zostaje członkiem Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego (1917 r.), na którym to stanowisku położył wielkie zasługi dla zmartwychwstającej Polski. Arcybiskupowi Kakowskiemu przypadł wielki zaszczyt, by wspólnie z Biskupem Zdzitowieckim i Biskupem Pelczarem udzielić sakry biskupiej ówczesnemu nuncjuszowi apostolskiemu w Polsce, Mgr. Achillesowi Rattiemu, dziś – szczęśliwie nam panującemu – Ojcu św. Piusowi XI. W 1919 r. Benedykt XV powołał x. arcybiskupa do Kolegium Kardynalskiego. Bogatą i wszechstronną działalność X. Kardynała na stolicy warszawskiej omawialiśmy niedawno na łamach „Ateneum Kapłańskiego”.
Dorzucimy tu kilka uwag.
Rola biskupa katolickiego w stolicy narodu żyjącego w niewoli, a później – w stolicy odradzającego się państwa, była wyjątkowo odpowiedzialna i niełatwa. Wymowna była rezerwa, z jaką niektóre odłamy społeczeństwa warszawskiego przyjęły w 1913 r. X. Arcybiskupa; przybywał z Petersburga, a to czujnej, podejrzliwej opinii publicznej wystarczyło. Ale Arcybiskup Kakowski przynosił narodowi serce, wierzył w jego moc zdobywczą: „Przychodzę do kraju swojego, – pisał w pierwszym swym orędziu, – do ludu swego i Kościoła swojego. Kocham ten kraj i tę ziemię, na której wyrastałem, wychowałem się i kształciłem, miłuję ten naród, z którego pochodzę, z którego kość z kości, krew z krwi i ciało z ciała jestem, czuję, myślę, jak on myśli, mówię, jak on mówi, cierpię, gdy on cierpi, a raduję się, gdy on się raduje”.
Arcybiskupowi Kakowskiemu danym było nieraz w swoim życiu spotkać – na swym ciężkim posterunku – z rezerwą raz tych, to znów innych grup społeczeństwa. Tak było, gdy przyjął na siebie obowiązki członka Rady Regencyjnej; tak było niejednokrotnie, gdy podniecone politycznymi sporami i waśniami warstwy społeczeństwa oczekiwały od swego Pasterza zdecydowanych wystąpień, wskazań, oceny rozgrywających się, nieraz bolesnych, faktów czy aprobaty dla swych partykularnych programów. Kardynał Kakowski był zbyt dobrym synem Kościoła, by działać inaczej, niż On działa; zdobywał sobie społeczeństwo swą dostojną powagą, umiarem, równowaga ducha. Zarówno na stanowisku Pasterza stolicy kraju uciemiężonego, czy jako Regent Królestwa Polskiego pozostawił o sobie dla historii pamięć męża odznaczającego się wielką roztropnością, umiejętnością godzenia rozbieżnych dążeń w społeczeństwie, sprawiedliwością, umiłowaniem prawdy i miłością.
Jako Pasterz stolicy wielkiego Narodu i wielkiego państwa nie mógł pozostawać tylko duszpasterzem i rządcą cząstki Kościoła, choć praca duszpasterska jest dominantą Jego rządów w diecezji. Musiał wchodzić w życie społeczne, obywatelskie, zetknąć się z rozgwarem tarć politycznych, sporów dzielących naród i ugrupowania społeczne. Przez bramę pałacu przy ul. Miodowej podążali wielokrotnie najwyżsi dygnitarze państwowi, premierzy i ministrowie zmieniających się nieustannie gabinetów ministerialnych, marszałkowie ciał ustawodawczych, przywódcy partii politycznych, ugrupowań społecznych etc. Kościół Katolicki w Polsce przeżywał w tych czasach licytację grup politycznych, które ubiegały się o mandat na reprezentację monopolistyczną katolickości, chcąc dla swych partykularnych celów wykorzystać jego autorytet. Supremacja pierwiastków politycznych nad całością życia zbiorowego uniemożliwiała wielu zrozumienie religijno-moralnej oceny spraw, którą posługiwał się Kościół. Politycyzm społeczeństwa utrudniał wielce hierarchii kościelnej jego misję.
Tylko wybitna inteligencja Księdza Kardynała, umysł i serce w pełni katolickie, te wspaniałe przymioty ducha, którymi Bóg hojnie Go wyposażył, pozwoliły Mu tak chlubnie spełnić swe odpowiedzialne posłannictwo. Odróżnić ziarno od plew, dobre intencje od wyrachowania politycznego, wszystkich zrozumieć, nikogo nie odpychać od Kościoła, a jednak odważnie uczyć prawd Bożych, wskazywać błędy, ostrzegać, upominać – to niełatwe zdanie, które zmarły Książę Kościoła przez cały czas swego przełomowego dla Polski i dla jej stolicy, a tak uciążliwego pasterzowania musiał spełnić.
Kardynał Kakowski należał do tych wyjątkowych pasterzy, którzy nie tylko administrują diecezją, ale kreślą jej dalekie linie rozwoju. W pasterzowaniu Jego znać te linie programowe; pracował dla przyszłości. Cały szereg dzieł, które stworzył, zorganizował lub dał im podstawę, ma służyć tej przyszłości, a wiązać się z nimi będzie stale imię Jego, przedłużając niejako zasługi Jego żywota. Reorganizacja Seminarium Duchownego, organizacja Akcji Katolickiej, duszpasterstwa akademickiego, studium katolickiego dla inteligencji, a zwłaszcza stworzenie dla dzieł katolickich wspaniałej centrali w postaci Domu Katolickiego im. Piusa IX, Domu Rekolekcyjnego w Skrzeszewach, Muzeum Archidiecezjalnego, rozwój akcji charytatywnej – wszystko są to dzieła wielkiego umysłu i serca, w których zmarły Pasterz Diecezji żyć będzie.
Kardynał Kakowski dobrze zasłużył się Polsce i Kościołowi Katolickiemu.
Pasterz przedmieść i biednych Warszawy zapragnął spocząć wśród nich – na Bródnie, między najuboższymi, z którymi dzielił się swym sercem i chlebem.
Tu ei, Domine, dona requiem, et locum indulgentiæ.
x. Stefan Wyszyński
„Ateneum Kapłańskie” 1939, nr 43
ALEKSANDER KARD. KAKOWSKI (1862-1939) należał do grona najwybitniejszych przywódców Kościoła i mężów stanu w XX-wiecznej Polsce. Przyczynił się wydatnie do odzyskania przez nasz kraj niepodległości oraz scalenia Kościoła polskiego po okresie ponad 100-letniego rozdziału między trzy państwa zaborcze.
Święcenia kapłańskie Aleksander Kakowski przyjął 30 maja 1886 r. z rąk metropolity warszawskiego. bł. Wincentego Teofila Popiela. Zaczął od rocznej służby wikariusza w parafii św. Andrzeja w Warszawie, w kolejnym roku został wykładowcą prawa kanonicznego, homiletyki i teologii pastoralnej, a także historii literatury polskiej w warszawskim seminarium duchownym. Kilkakrotnie był wysyłany na stypendia do Francji i Włoch.
Odznaczony honorowymi tytułami kanonika i prałata (1901) awansował też w hierarchii naukowej. Jako doktor prawa kanonicznego został powołany w skład Sądu Duchownego i na asesora Konsystorza Warszawskiego (taką nazwę nosiła wtedy oficjalnie Kuria Metropolitalna). W Sądzie posiadał tytuł „obrońcy węzła małżeńskiego”. W 1898 r. został mianowany rektorem warszawskiego seminarium duchownego. W swym życiorysie pisał: „obowiązki te pełniłem w okresie dwunastu lat w najsmutniejszym czasie poprzedzającym okres anarchii 1905 r.”
W 1910 r., po obronie swojej drugiej pracy doktorskiej z teologii w katolickiej Akademii Duchownej w Petersburgu, otrzymał nominację na rektora tej jedynej uczelni katolickiej na obszarze cesarstwa rosyjskiego. Akademia ta stanowiła jednocześnie intelektualne centrum życia katolickiego.
Z prowadzeniem Akademii poradził sobie doskonale. Jak pisze biograf kardynała, x. Bronisław Czaplicki, „praca ta, jak na tak trudne czasy, okazała się owocna. Zdołał on w pełni zachować katolicki charakter uczelni, rozwinąć jej poziom naukowy i nie zmarnować tego poziomu duchowego, jaki uczelnia powoli zdobywała”. Ksiądz Kakowski, uformowany przez tradycyjną naukę Kościoła, uważał tak jak całe nieomal pokolenie do którego należał, że katolicyzm w Polsce powinien mieć miejsce dominujące w państwie. Z drugiej strony blisko współpracował z duszpasterzami Litwinów i Białorusinów, ukształtowała go tradycja wielokulturowej Rzeczypospolitej, której wyrazicielem był jego ojciec, weteran powstania styczniowego.
Przełomowym dniem w życiu późniejszego kardynała był 2 kwietnia 1913 r., kiedy to zgodził się kandydować na katedrę warszawską. Nowy metropolita od samego początku przejawił ogromną aktywność. Był inicjatorem powstania wielu stowarzyszeń katolickich, jak „Caritas”. Erygował szereg nowych parafii, w których powstało wiele kościołów i kaplic, popierał pracę księży wśród młodzieży.
Intensywny okres aktywności kard. Aleksandra Kakowskiego przypadł na czasy Wielkiej Wojny. Jako arcybiskup metropolita warszawski i Prymas Królestwa Polskiego nie ograniczał się do działań na polu kościelnym, społecznym i koordynacji działań pomocowych i charytatywnych Kościoła. Rosły one zresztą lawinowo, gdy zgliszcza, rany, głód i śmierć, a w konsekwencji setki tysięcy uchodźców stały się zjawiskami powszechnymi. W trzecim roku wojny, kiedy wyparto Rosjan z ziem centralnej Polski, podjął się trudnej misji reprezentowania Polaków i koordynowania działań skierowanych ku odbudowie własnego państwa.
Metropolita Warszawski wyszedł z inicjatywą solidarnego wystąpienia wszystkich biskupów polskich, formalnie nie tworzących wtedy jednego Episkopatu – z apelem do świata chrześcijańskiego o pomoc materialną i moralną dla Polski niszczonej przez działania wojenne. Dokument ten, datowany 15 lipca 1915 r., a ogłoszony w Poznaniu, Lwowie, Warszawie i Krakowie, stanowił odpowiedź na życzliwe słowa papieża Benedykta XV skierowane do Polaków. Biskupi Polski podzielonej granicami rozbiorów, a dodatkowo liniami frontów „europejskiej wojny domowej”, wystąpili solidarnie wobec całego świata jako Episkopat jednego narodu.
W listopadzie 1916 r, władze niemieckie i austriacko-węgierskie zdecydowały się na ogłoszenie słynnego „aktu dwóch cesarzy”, w którym była mowa o odtworzeniu samodzielnego Królestwa Polskiego, pozostającego w łączności z obu sprzymierzonymi mocarstwami. Następnym krokiem w stronę przywracania polskiej państwowości było powołanie w styczniu 1917 r. Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego, której zadaniem miało być przejęcie administracji cywilnej przez Polaków. Na liście 110 członków Rady Stanu znalazło się 9 przedstawicieli duchowieństwa – biskupi: kielecki – Augustyn Łosiński, płocki – bł. Antoni Julian Nowowiejski, sandomierski – Marian Józef Ryx, kujawsko-kaliski – Stanisław Kazimierz Zdzitowiecki, oraz x. Antoni Aksamitowski – proboszcz z Przedborza nad Pilicą (pow. konecki), x. Leon Gościcki – proboszcz z Małkini nad Bugiem (pow. ostrowski), x. Włodzimierz Jasiński – proboszcz z Piotrkowa Trybunalskiego, x. Bronisław Malinowski – proboszcz z Tarnogrodu (pow. biłgorajski) i x. hr. Józef Scipio de Campo – proboszcz z Siedlec. Arcybiskup Kakowski podkreślał w swoich pamiętnikach, że w ówczesnych warunkach działania i pracy byli oni „ożywieni najlepszymi chęciami pracowania jedynie i wyłącznie dla Polski, dla dobra narodu polskiego”.
Upadek caratu w Rosji stanowił znakomitą okazję do zademonstrowania jedności Polski pod względem kościelnym. Z inicjatywy metropolity Kakowskiego, 11 marca 1917 r. w katedrze warszawskiej odbyło się pierwsze od czasów Sejmu Wielkiego (1789-1792) spotkanie biskupów trzech zaborów na czele z metropolitą gnieźnieńskim i poznańskim Edmundem Dalborem, który jako Prymas Polski i Litwy symbolizował „jedność ziem i narodu polskiego”. Formalnym powodem spotkania nie mającego jeszcze rangi synodu, było uczczenie stulecia ustanowienia metropolii warszawskiej. Biskupi podkreślili, że dążą do zjednoczenia całego narodu ze wszystkich dzielnic. Wysłali telegram do papieża Benedykta XV, prosząc o błogosławieństwo Boże, aby „naród, który zawsze z przywiązania do Kościoła i Stolicy Apostolskiej czerpał swoje siły i nadzieje, z ciężkich zmagań… wyszedł odrodzony do nowego, pomyślnego życia”.
Władze okupacyjne pozwoliły Tymczasowej Radzie Stanu na powołanie regenta, który pełniłby tymczasowo funkcje głowy państwa, reprezentując jednocześnie Królestwo Polskie na arenie międzynarodowej. Wpłynęło to na postawę państw Entente Cordiale, które przestały uważać kwestię polską za wewnętrzną sprawę cesarstwa rosyjskiego, co stanowiło pierwszy krok do powszechnego uznania niepodległości Polski.
Tymczasowa Rada Stanu powołała ostatecznie Radę Regencyjną w skład której weszło trzech regentów. Pierwszym i najważniejszym z nich był abp Aleksander Kakowski, kandydat polskiego duchowieństwa. Przyjął on zaproponowaną mu misję, aby móc występować zarówno wobec własnego społeczeństwa jak i zaborczych monarchów, nie tylko w charakterze zwierzchnika Kościoła Polskiego, ale również jako przedstawiciel państwowości polskiej.
W maju 1918 r. Benedykt XV mianował Achillesa Rattiego, prefekta Biblioteki Watykańskiej, wizytatorem apostolskim na ziemiach polskich z siedzibą w Warszawie. Było to uznanie faktu, że Polska, mimo okupacji państw centralnych, jest znowu organizmem państwowym. Przy okazji w swoim telegramie do arcybiskupa Kakowskiego, papież konstatował on, że „już świta nadzieja swobody dla narodu i ukazuje się wolność Kościoła katolickiego”. Życzył narodowi trwania w wierze i całkowitej niepodległości.
Episkopat Królestwa Polskiego poparł działalność Rady Regencyjnej, jako „że niepodległość jest jej naczelnym i możliwym do osiągnięcia programem”. Z okazji uroczystej inauguracji pracy Rady Regencyjnej w archikatedrze warszawskiej, metropolita Aleksander Kakowski apelował do narodu polskiego słowami: „Wszystkich Polaków wzywam do zgody, jedności i miłowania się wzajemnie, abyśmy wszyscy, ilu nas jest, mieli jedno serce i jedną duszę, bo z miłosierdzia Bożego powstaje Polska wolna i niepodległa”.
Rada Regencyjna władała państwem bez granic i bez pełnej legitymacji międzynarodowej, tym nie mniej starała się o jak największy zakres suwerenności. Stworzyli podwaliny, na których opierał się porządek II Rzeczypospolitej. Ustanowili sieć placówek dyplomatycznych, utworzyli organizacyjne podstawy utworzenia Wojska Polskiego. Rozpoczęli tworzenie sieci szkół publicznych. Arcybiskup Kakowski aktywnie angażował się w działalność oświatową uważając, że najważniejsze jest wspieranie świadomości Polaków i tworzenie wzorców narodowego myślenia.
7 października 1918 r. Rada Regencyjna ogłosiła niepodległość Polski, przejąć także władzę zwierzchnią nad wojskiem. Regenci usunęli się ze sceny 14 listopada, abdykując na rzecz Józefa Piłsudskiego, któremu wręczyli nominację na Naczelnika Państwa.
Aleksander Kakowski sprawował dożywotnio urząd Prymasa Królestwa Polskiego. Szczególna pozycja Warszawy została zaznaczona symbolicznie prawem do używania purpury przez przyszłych metropolitów warszawskich, nawet jeśli nie będą kardynałami.
28 listopada 1919 r. abp Kakowski konsekrował nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Achillesa Rattiego, a 15 grudnia otrzymał od Benedykta XV kapelusz kardynalski (w zbiorach Mt 5,14 znajduje się monstrancja, ufundowana przez kard. Aleksandra Kakowskiego dla upamiętnienia roli, jaką odegrał Achilles Ratti w odrodzonym państwie Polskim). Został również powołany przez Ojca Świętego na członka Kongregacji Sakramentów, Propagandy Wiary, Seminariów i Uniwersytetów.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej kard. Kakowski zalecał duchownym zaangażowanie w obronę ojczyzny jako kapelani i sanitariusze. Przed „bitwą warszawską” wzywał ludność Warszawy do obrony stolicy: „Nadeszła chwila kiedy cały Naród, a w szczególności m.st. Warszawa ma zdobyć się na siłę aby odeprzeć najeźdźców i spełnić święty względem Ojczyzny obowiązek”. Nie tylko nie opuścił zagrożonej Warszawy, ale jeszcze znalazł się wśród żołnierzy w pierwszej linii w okopach wokół Radzymina.
W trakcie zamachu majowego 1926 r. , w dramatycznej sytuacji zachował się jak przystało na prymasa, nawołując obie wojujące strony do opamiętania. Z okazji wyboru nowego Prezydenta RP, Ignacego Mościckiego, w odezwie do duchowieństwa i wiernych apelował: „Zaklinam Was na Boga i dobro drogiej nam wszystkim Ojczyzny, zachowajcie spokój i godność obywatelską, niechaj nikt nie ośmiela się zakłócać porządku i ładu”.
Kardynał Kakowski za jedno z ważniejszych swoich zadań uważał umocnienie chrześcijańskich wartości i zasad moralnych oraz budowanie katolickiej Polski. W odezwach i listach pasterskich zachęcał wiernych do czynnej miłości Ojczyzny i budzenia w sobie ducha patriotyzmu. Apelował o przestrzeganie prawa i sprawiedliwości oraz o solidną pracę na rzecz Ojczyzny. W trosce o ład społeczny i pokój ostrzegał przed nienawiścią i walkami partyjnymi. Za największe niebezpieczeństwo zagrażające katolicyzmowi w Polsce, uważał rozszerzającą się laicyzację i demoralizację życia małżeńskiego, rodzinnego i publicznego oraz wolnomyślicielstwo i komunizm.
Kard. Aleksander Kakowski jako metropolita warszawski założył kilkadziesiąt nowych parafii. Zwołał również w Częstochowie pierwszy synod plenarny polskich biskupów. Od 1927 r. brał aktywny udział w organizowaniu Akcji Katolickiej, powołał Katolicki Związek Instytucji i Zakładów Wychowawczych „Caritas”. Zorganizował działalność duchownych wśród katolickich stowarzyszeń młodzieży akademickiej i szkół średnich. Zapewnił też opiekę konserwatorską nad zabytkami sztuki sakralnej, był inicjatorem utworzenia w 1936 r. Muzeum Archidiecezjalnego.
Zmarł 30 grudnia 1938 r. W testamencie napisał, że życzy sobie, aby zostać pochowany wraz z ubogimi na warszawskim Bródnie. 4 stycznia 1939 r. doczesne szczątki Kardynała zostały tymczasowo złożone w podziemiach katedry św. Jana, a dopiero wiosną odbył się jego pogrzeb na cmentarzu Bródzieńskim z udziałem najwyższych władz państwowych, Episkopatu i przedstawicieli korpusu dyplomatycznego. Uczestniczyło w nim ponad 150 tysięcy osób.
źródło: Katolicka Agencja Informacyjna KAI