Od czasów króla Jana III włoskość i Rzym stały się Polakom bliskie. Sarmaci polscy szerzyli nawet legendę, że znane polskie rodziny Lubomirskich, Krasińskich, Bielińskich, Sapiehów czy Radziwiłłów wywodziły się od przodków patrycjuszy rzymskich. Z tego też powodu polscy magnaci sztukę rzymską zaczęli uważać za swoją, szerzył się „italianizm” – fascynacja sztuką, literaturą czy teatrem włoskim. Nie wyobrażano też sobie, aby dobrze wykształcony szlachcic nie pojechał na jakiś czas do pięknej Italii w celu cywilizacyjnym, naukowym, aby studiować na znanych uniwersytetach w Padwie czy Bolonii.
Polsko-włoskie związki artystyczne
Już w czasie baroku czyli XVII w. posługiwano się w Polsce językiem włoskim tak, jak dzisiaj angielskim. Kościelne związki z Rzymem były jeszcze mocniejsze – ze względu na studia, pielgrzymki, czy załatwianie bieżących spraw kurialnych w Watykanie. W XVII w. następuje integracja sztuki polskiej z zachodnią. Nie są to już tylko wędrowni artyści jak Padovano, Paulo Pagani, Berecci czy Dolabella, ale nadworni artyści sprowadzeni na stałe, którzy w Polsce się zadomawiają tacy jak: nadworny malarz Jana III Sobieskiego Michelangelo Palloni (Warszawa, Wilanów, Węgrów), Baltazar Fontana znany propagator sztuki Gian Lorenzo Berniniego w Krakowie (kościół św. Anny) i Starym Sączu, czy nieco później Bernardo Bellotto zwany Canalettem w Warszawie.
Ten ostatni – wenecjanin, który malował w sposób magiczny widoki miast – zatrudniony przez króla Stanisława Augusta zasłynął najbardziej w Warszawie i tutaj umarł w 1780 r., pozostawiając po sobie 23 płótna znajdujące się dziś w Zamku Królewskim. Jego Widok Warszawy od strony Pragi jest zachwycający. Na pierwszym planie z lewej strony zobaczyć można ciemny widok drzewa nadający głębi i skromne zabudowania Pragi, dalej tafla wody Wisły z małą wysepką, w tle u góry obłędny amfiteatr z chmur, a w oddali z prawej strony niezwykła panorama Warszawy ciągnąca się od Wilanowa po Pałac Sapiehów. Wszystko skąpane w świetle. Uczta dla ducha, aż po zadyszkę jaką można złapać oglądając te dzieła. Canaletto przez ten obraz podarował sobie nieśmiertelność. Co ciekawe jego obrazy posłużyły powojennym architektom do odbudowy Warszawy zniszczonej w 85 proc. podczas wojny światowej. Warszawa miała wiele związków z Wenecją, zwłaszcza w renesansie i w XVIII w. Docierali tu z Wenecji artyści, kupcy, politycy. Simone Bellotti zbudował tu wystawną willę o nazwie Murano na wzór weneckiej wyspy znanej z produkcji szkła artystycznego. Willa dała nazwę tej części Warszawy, którą dzisiaj nazywamy Muranowem. Barbakan – historyczny bastion obrony starego miasta, zaprojektował także wenecjanin Jan Baptysta Veneziano w 1548 r. A jeśli staniemy na rogu ulic Wąski Dunaj i Rynku Starego Miasta, to zobaczymy kamienicę pod numerem 31 w której w 1674 r. mieszkał wenecki kupiec Davide Zappio – swego czasu burmistrz Warszawy. Na dworze króla Stanisława Augusta Poniatowskiego działał w baroku inny włoski artysta, rzymianin Marcello Bocciarelli, któremu wraz z Janem Piotrem Norblinem przypisuje się stworzenie narodowej szkoły malarstwa polskiego. Nie zapominajmy że inny Włoch Domenico Merlini ur. w 1730 r., a pochodzący z regionu jezior Como (Lombardia) i Lugano (Ticino), zbudował Łazienki Warszawskie. W Wielkopolsce znakomicie radziła sobie rodzina Catenazzich – Andrzej, Jan i Jerzy oraz Albert Bianchi.
W tym Mt 5,14
Przenieśmy się jednak z tej historii do „tu i teraz”. Jesteśmy w Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie, a konkretnie w Mt 5,14 | Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, by w Noc Muzeów otworzyć ekspozycję dwóch obrazów przyjaciela Polaków Elia Li Gioi: Roma piazza San Pietro – nazywany roboczo „Pogrzebem” i Papa Wojtyła: grido sul‘900, który śmiało można by nazwać „Zamachem”. Do samych obrazów przejdę za chwilę.
Pozwólcie jednak Szanowni Państwo, że zatrzymam się nad symboliką tego miejsca. W nowej, wolnej Polsce, wypełniającej zobowiązania Sejmu Czteroletniego z 1791 r., który w podzięce za przyjęcie Konstytucji 3 Maja nakazał wybudować ten sakralny obiekt – Narodową Świątynię, powstał po latach ten kościół i powstało Muzeum oparte jak na filarach, na dwóch wielkich Polakach współczesności – błogosławionym prymasie Stefanie Wyszyńskim i świętym papieżu Janie Pawle II. Ich życie, działalność i twórczość dobrze znamy. A o wieczystą pamięć o nich ma właśnie dbać to Muzeum. Ich myślenie, odwaga, nieugiętość, oddanie dla prawdy, umiłowanie wolności, solidaryzm, świętość, sprawiły że dzisiaj możemy cieszyć się wolnością sztuki i w różnoraki sposób wyrażać swoją ekspresję, swoje poglądy, niepokoje, nadzieje, swoją wiarę i sens życia – w sposób jaki jest nam bliski.
Twórczość Elia li Gioi
To właśnie pozwala nam tego wieczoru zatrzymać się nad twórczością naszego gościa prof. Elia Li Gioi, artysty który przebył już bogatą i różnorodną drogę artystyczną, a zwłaszcza zatrzymać się nad tymi dwoma dziełami podarowanymi dla Muzeum. Jest nam tym bardziej miło, że obydwa obrazy są interpretacją dotyczącą wydarzeń związanych z papieżem Janem Pawłem II. Artysta z całą premedytacją wchodzi w przestrzeń artystyczno-społeczną która jest dla niego szalenie ważna – trauma emigrantów przypływająca do Włoch, dryfujące życie ludzkie, ludzie poszukujący nadziei a więc i zbawienia. To sprawia, że w tym Muzeum naznaczonym troską o życie społeczne i wyzwolenie z opresji politycznej człowieka, jego dzieła nabierają szczególnego znaczenia. Artysta aby nadać swym tworom większego jeszcze symbolu, często wykonuje swoje ekspozycje z materiałów odpadowych – drzewa, gwoździ, pozostałości znalezionych w morzu. Zresztą pochodzi z cudownego miejsca na ziemi jaki jest basen Morza Śródziemnego, pochodzi z Sycylii, a nawet urodził się w pobliżu historycznych Syrakuz i Agrigento przypominających nam wciąż świetność sztuki antycznej. Ale używa też w swoich ekspozycjach mediów, fotografii, wycinków gazet w stylu pop art. Bardzo trafne słowa o artyście znajduję zapisane w broszurze towarzyszącej naszemu spotkaniu: Jego dzieła „Zgromadzone w pewną całość, niczym samotne fetysze, wydają się być prawdziwymi bytami duchowymi, które zwracają naszą uwagę na to drugie oblicze prawdy istnienia, które jest w nich dramatycznie przedstawione. Te przedstawiane fragmenty i ruiny, po których kolor spływa jak krew w geście przypominającym futurystyczną zuchwałość, atakują oko obserwatora mieszając ukryte i jawne, otwierając przebłyski pamięci i wizję przyszłości oraz odkrywając szczegóły i wskazówki złożonego ale spójnego życia artystycznego, które już przebył”. Wydaje się że artysta tworzy w przekonaniu że nie istnieje sztuka dla sztuki samej, że sztuka odgrywa znaczącą rolę humanistyczną i społeczną, dlatego artysta woli surową prawdę faktograficzną niźli artystyczny abstrakt.
Papa Wojtyła: grido sul ‘900, który śmiało można by nazwać Zamachem, jest tak naprawdę krzykiem cierpienia współczesności, bezpardonowym grzechem biblijnego Kaina zabijającego swojego brata Abla. Skomponowany z jednym z najbardziej znanych obrazów współczesności, a mianowicie Krzykiem Edvarda Muncha jest przedstawieniem współczesnego człowieka przeszytego bólem egzystencjalnym. Można go też nazwać „Płaczem”. Niewinna krew przelewająca się za sprawiedliwość będąca partycypacją w zbawczej krwi Chrystusa. W ekspozycjach Eia li Gioi dużo jest koloru czerwonego. Wydaje się to być świadomym zabiegiem autora – bo to kolor zarówno cierpienia, męczeństwa, śmierci ale jednocześnie kolor miłości i nadziei.
Roma piazza San Pietro – nazywany roboczo Pogrzebem. Dobrze nam znany plac, miejsce, dzień pogrzebu Jana Pawła II, który urasta do rangi symbolu uniwersalnego. Znowu ból śmierci, osamotnienia, odejścia, końca pewnej epoki. A jednocześnie nadzieja, że nie wszystko się skończyło, i słowa poety Horacego: non omnis moriar. Coś przecież po mnie pozostanie na wieki. Jako dziedzictwo, pamięć, tożsamość. Po to przecież tu jesteśmy tego wieczoru.
o. prof. Witold Kawecki CSsR
O. PROF WITOLD KAWECKI CSSR – profesor i kaznodzieja, kierownik katedry komunikacji kulturowo–artystycznej UKSW, pisarz, dziennikarz i kulturoznawca, autor wielu książek, w tym bestsellerowych Tajemnic Caravaggia (2019). Zajmuje się teologią piękna i kulturą wizualną, komunikacją medialno-kulturową oraz kulturą polityczną.